Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2009

Być jak Łódź (ECC 2016): runda 03

Kolejna odsłona walki Łodzi o miano (lub też z mianem... ) Europejskiej Stolicy Kultury 2016 . Artykuł również rodem z Gazeta.pl, jednak tym razem gorący optymizm pani Agnieszki Urazińskiej [ Być jak Łódź (ECC 2016) / Być jak Łódź (ECC 2016): runda 02 ] niemiłosiernie gasi pan Krzysztof Kowalewicz w swoim artykule " Nie ma ch..., czyli żenująca impreza za milion ". Nie od dziś wiadomo, że Łódź filmem stoi. Po pierwsze "łódzka filmówka" o długim skrócie PWSFTviT , po drugie Camerimage Marka Żydowicza , przeniesiony od 2000 roku z Torunia do Łodzi, na skutek konfliktu z władzami piernikowego miasta (czyżby historia miała się powtórzyć w Łodzi?). Te właśnie skojarzenia chciały wykorzystać władze Łodzi jako podstawę budowania świadomego wizerunku miasta - łącząc więc Walentynki, koniec karnawału i filmowe skojarzenia zorganizowały za milion złotych imprezę o nazwie "Holly-Łódzkie Love Story" [1] . Początkowe plany organizacji sięgały podobno dwóch milionów

French military victories

Wbrew nadziei niektórych - jeszcze dycham , jednak natłok zajęć znacznie skrócił mi ilość tzw. czasu wolnego. Jednak jest sprawa, na opisanie której miałem ochotę od dłuższego czasu - chodzi o kwestię powrotu Francji do wojskowych struktur NATO . Jak wiadomo - lub też nie - w 1966 Charles André Joseph Marie de Gaulle postanowił wyprowadzić Francję z organizacji, którą sami Francuzi zakładali zaledwie 17 lat wcześniej. Chodziło głównie o chęć rozwoju własnego programu atomowego przez Francję oraz niechęć przedstawicieli tego kraju do rosnącej roli Stanów Zjednoczonych w Europie. Francja nie uczestniczyła w NATO w sensie militarnym, jednak politycznie była cały czas obecna. Aktualnie urzędujący 6 prezydent V Republiki Francuskiej po objęciu tego urzędu postanowił zmienić ten stan rzeczy i zadeklarował powrót Francji do wojskowych struktur NATO [1] - i tu zaczęły się schody (a ja zacząłem obawiać się o dalsze losy Paktu Północnoatlantyckiego...). Oczywiście na samym początku zaczęła s

Problematyczne "zguby"

Kiedy przeczytałem ostatnio, że z poligonu w Lublinie "zginęły" 4 czołgi [1] , które - jak się później okazało - ukradli miłośnicy metali wszelakich, pomyślałem "jednak to prawda, że Polak potrafi". Wszelkie dokonania z kradzieżą przewodów trakcyjnych bledną przy zakolegowaniu się z takim towarem, w dodatku wywiezonym prosto z poligonu. Myślałem, że takie rzeczy to tylko w GTA . Jednak po ostatnich wiadomościach znalezionych w internecie widzę, że jednak nie odstajemy znacznie od naszych sojuszników zza oceanu. Najpierw w niewyjaśnionych okolicznościach "zgubili" 87 tys. sztuk broni w Afganistanie [2] (a później dziwią się, że wojownicy afgańscy są tak dobrze wyposażeni...), dzisiaj zaś możemy się dowiedzieć, że Amerykanom "zginęło" 80 komputerów z   narodowego laboratorium nuklearnego w Los Alamos [3] . Oczywiście zawartości dysków tych komputerów łatwo można się domyślić. To ja już wolę, jak nam z poligonów giną od dawna niezdolne do walki cz

Być jak Łódź (ECC 2016): runda 02

Sprawa kandydatury Łodzi do miana Europejskiej Stolicy Kultury 2016 powraca [ Być jak Łódź (ECC 2016) ], a to za przyczyną - jakby nie było - kolejnego błyskotliwego artykułu na Gazeta.pl . Cóż się okazało? W przeciwieństwie do zachwyconych Łodzią warszawskich dziennikarzy (naprawdę, chciałbym ich zobaczyć...) rodowici Łodzianie (lub ludzie tak się określający) nie są już tak optymistycznie nastawieni do niesamowitych walorów najpiękniejszego miasta pod słońcem , którymi zachwycali się goście ze stolicy. Internauci nie omieszkali wyrazić swojego zdania w tym temacie w komentarzach do wcześniejszego artykułu. Oprócz czysto sarkastycznych uwag: "To smutne jak d... miasto. Nędza i nuda", "Trudno szukać w Łodzi walorów turystycznych. Chyba że ktoś chce sprzedać bubel jako złoto" [1] wytykają oni także konkretne minusy tego miasta, na które sam zresztą wracałem uwagę w poprzedniej notatce, studząc zadziwiający wprost optymizm pani Agnieszki Urazińskiej. "W Łodzi

Być jak Łódź (ECC 2016)

Jak wiadomo wszem i wobec , Łódź stara się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 . A kto nie wiedział, ten już wie. Łódzka Gazeta Wyborcza już od dość dawna stara się wszelkimi sposobami wesprzeć tę inicjatywę, co i rusz zamieszczając na swoich stronach artykuły zachwalające to miasto jako idealnego kandydata do tego miana. Dzisiaj trafiłem na kolejną próbę zaklinania łódzkiej rzeczywistości, czyli tekst pani Agnieszki Urazińskiej "Po co przyjeżdżać do Łodzi? Odpowiadają turyści" . Muszę przyznać, że wychodzi coraz zabawniej. Ale od początku. Kilkudziesięciu dziennikarzy z Warszawy usłyszało, że Łódź jest idealną kandydatką na Europejską Stolicę Kultury, a nasz region warto odwiedzić. [1] Usłyszeć rzeczywiście mogli, bo czego innego mieliby się dowiedzieć? Co ciekawsze, sama Warszawa (ponoć) pretenduje do tego tytułu - a przynajmniej została zgłoszona przez panią Hannę Gronkiewicz-Waltz . Myślę, że lepszym pomysłem było by zaprosić dziennikarzy z Lublina i powiedzieć im,

A jednak się kręci

Biedny Maciej Giertych - ze swoimi poglądami kreacjonisty został "na lodzie". Nie dość, że w udowadnianiu swoich tez będzie musiał walczyć z wrogimi mu od zawsze zwolennikami ewolucjonizmu , to teraz na drodze stanął mu sam Watykan... Jak można przeczytać na "dzisiejszych" stronach Onet.pl: Jeden z wysokich hierarchów kościoła stwierdził, że teoria Darwina jest zbieżna z wiarą chrześcijańską, a nawet może być zgodna z poglądami wygłaszanymi przez św. Augustyna czy św. Tomasza z Akwinu - donosi "Times". [1] Będąc bardziej złośliwym mógłbym napisać, że sam Watykan przeszedł pewną ewolucję - poglądów. Początkowo Darwin ze swoimi teoriami nie był zbyt mile widziany, bo jakże można twierdzić, że człowiek nie został stworzony, a wyewoluował ? Wydawało mi się, że pojęcie metafory czy też pewnej symboliki w literaturze jest już dość stare, ale zawsze mogę się mylić. Po jakimś czasie zaś zaczęto mieć pewne wątpliwości co do niezłomnej obrony swojej tezy - i t

Change?

Powoli zaczynami widzieć "change" i "yes, we can" w realnym świetle. Przed chwilą dotarła do mnie wiadomość z Portalu Spraw Zagranicznych , jakoby prezydent Barack Hussein Obama II wstrzymał decyzję o wycofaniu wojsk Stanów Zjednoczonych Ameryki z Iraku i przerzuceniu sił do Afganistanu [1] . Informatorzy, ze względu na wagę sprawy, nie chcieli ujawnić swojej tożsamości, ale powiedzieli, że decyzja o przegrupowaniu wojsk amerykańskich zostanie wstrzymana do czasu przedstawienia prezydentowi przez Pentagon bilansu strat i zysków oraz wiążących się z tą decyzją zagrożeń i implikacji międzynarodowych [1] . Kolejny raz widać jak na dłoni, że Amerykanie nie mieli żadnego pomysłu na Irak, oprócz wejścia tam i obalenia Saddama Husajna . Osobiście nie mam prawie żadnych wątpliwości, że po wyjściu żołnierzy koalicji dojdzie w Iraku do wojny domowej i chyba w najlepszym możliwym scenariuszu dojdzie do podziału kraju na 3 części (chociaż ciężko jest mówić, jakie wyjście

Kontrola podstawówek po łódzku

W Łodzi opracowano nowy sposób przeprowadzania kontroli szkół. Dotychczasowa metoda polegała na tradycyjnej formie wizytacji, uczestnictwa w zajęciach, zapewne też na rozmowie z dyrekcją. Ale jakimś cudem w szkole zawsze wcześniej było wiadomo, że tego-a-tego dnia ma być wizytacja. Tu się lekcję jakoś nadzwyczajnie przygotowało, do odpowiedzi brani byli tego dnia prymusi, wyrozumiali nauczyciele tego dnia przechodzili nawet sami siebie stając się istnymi aniołami edukacji (przy okazji pozdrawiam z tego miejsca swoich belfrów z lat wczesnej edukacji - tych, których wtedy doceniałem - oraz tych, których doceniłem dopiero po latach). Tam się coś poprawiło, tu dociągnęło. Już na pierwszy rzut oka widać liczne minusy tego typu kontroli. Dlatego trzeba było coś zmienić, a w zmianie systemu awangardę stanowi Łódź. Idea młodzieżowych rad miasta jest już w Polsce dość dobrze znana (oczywiście inną kwestią jest to, jak - i czy w ogóle - działają te formy organizacji pozarządowych ). W Łodzi w

Out-of-control

Z prowadzącymi / kierującymi bywa różnie. Czasami przez wiele lat starają się, aby móc kierować czymś więcej niż samym sobą [1] . Nie wiadomo, czy podziwiać ich determinację i upór w dążeniu do wyznaczonego sobie celu, czy już teraz zacząć się bać o to, co będzie, gdy cel ten osiągną. Bywa, że w celu zwiększenia swojego animuszu i kreatywności kierowniczej prowadzący muszą się wspomagać, aplikując sobie środki zwiększające fantazję [2] . Efekty mogą być zaskakujące, skutki - zgodnie z obowiązującą w polskim prawie karnym zasadą nulla poena sine lege - najczęściej już znacznie mniej zaskakują. Aczkolwiek nie wszędzie na świecie tak jest. Ot, na przykład u naszych sąsiadów z północy i ze wschodu , którzy we wspomaganiu się przez osoby kierujące nie widzą żadnego problemu [3] . W końcu - no, na przykład taki samolot - wystarczy wprawić w ruch, podnieść ponad ziemię a później automatyczny pilot (który najprawdopodobniej żadnych trunków nie kosztował) załatwi całą sprawę jak należy. Na

Grzech krytycznego myślenia

Wszelkie kongresy z Nowej Huty zostawiam na boku, bo powiedzieć można wszystko (tym bardziej, gdy jest to podyktowane jedynie chęcią polepszenia sobie sondaży; pamiętajcie - od dzisiaj to nie wstyd być wykształciuchem , bo wolą Pana Przewodniczącego wykształciuchy już nie są " be "). Za chwilę rozgorzeje nam też kolejna wojna o finansowanie partii politycznych w Polsce [1] - może kiedyś przy okazji napiszę o tym coś więcej; wspomnę tylko, że tym razem jestem jednak po stronie PiS, czyli co najwyżej ograniczeniu środków idących na partie z budżetu państwa, nie zaś całkowitej zmianie finansowania. O "nowych" ruchach na lewicy nawet nie ma sensu wspominać (po raz kolejny). Jeżeli ktoś spragniony, zapraszam do wpisu Reanimacja zombie . Najświeższy pomysł to utworzenie ruchu społecznego "Porozumienie dla przyszłości" [2] ( ruch społeczny : chyba właśnie tak będą się teraz nazywały nowo powstałe partie polityczne - bo na samą nazwę "partia" zapewne