Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2010

Wiedza kosztuje - 100 zł od sztuki

Rozstanie się z jakże uroczym statusem studenta (nad czym -- przyznam szczerze -- zanadto nie ubolewam) ma jednak swoje negatywne strony. I nie chodzi tylko o to, że za najdroższy bilet miesięczny w Polsce nie płacę już ulgowych 44 złotych . Zresztą i tak przez większą część roku poruszam się po mieście głównie rowerem. Jedną z rzeczy, które bardzo wysoko sobie ceniłem, był dostęp do całkiem sporego zbioru woluminów zgromadzonych w Bibliotece Uniwersytetu Łódzkiego .Co by nie mówić o tej instytucji, zasób zgromadzonych przez nią książek jest nieporównywalny do jakiejkolwiek innej biblioteki w Łodzi. Owszem, Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna na ulicy Gdańskiej w Łodzi też ma spory zasób książek, ale po pierwsze nie dorównuje on temu z uniwersyteckiej BUŁy, po drugie zaś większość bardziej wartościowych książek jest do wypożyczenia jedynie na jedną noc (tylko do skserowania..? - bo o spokojnym przeczytaniu książki na pewno nie może być mowy, chyba że jest to wyjątkowo cienka br

Jest taki kandydat...

Już zaraz, za chwilę zabieram się za wszystkie rzeczy odłożone na bok. Chciałem tylko podzielić się pewną refleksją przedwyborczą. Jest dwoje kandydatów. Kandydat A , startujący z czołowych miejsc jednej z największych partii, w dużym mieście. W mieście, w którym często jeżeli tylko coś się dzieje, Ty od razu wiesz, kto za tym stoi - bo urzędowi akurat zbytnio działać się nie chce albo ma cię w głębokim poważaniu (podpowiedź kategorii - drogi, transport, miejska zieleń). Kandydat A - mimo, że młody wiekiem, generalnie nie widzi potrzeby współpracy z kimkolwiek więcej poza własną partią (wrażenie obserwatora "z zewnątrz"), usuwa też każdą wiadomość, która jest niekoniecznie po myśli kandydata - a do tego obiecuje zmianę i przełom, bo kiedy młodzi dojdą do władzy... I takie tam. Kandydat B , startuje z ostatnich miejsc na liście. Też z dużej partii, ale jako kandydat niezależny (domyślam się, że żeby w ogóle wystartować, skądś musiał to zrobić...). Kandyduje w niewielkim mieści

Mentalna cenzura

Cenzuruje nam się mentalnie ostatnimi czasy otoczenie strasznie. Facebook znaczy się, a raczej niektórzy jego użytkownicy. Nie tak dawno temu pewien wiceprezydent pewnego miasta usunął ze swoich znajomych Łódzkie Centrum Społeczne po tym, jak to zamieściło na swojej stronie oświadczenie wyrażające sprzeciw wobec pomysłów budowy w Łodzi "osiedla kontenerów" dla osób zalegających z czynszami. Jakiś czas temu na podobny krok zdecydował się jeden z kandydatów na Prezydenta RP po ujrzeniu swojego zacnego oblicza na opublikowanym przez ŁCS plakacie urodzinowym . Cóż, najpewniej towarzystwo nie przypadło mu do gustu. Oczywiście nie było by tego krótkiego tekstu bez prywaty, czyli mojej osobistej cenzury, jaką zaliczyłem ze strony jednej z osób dodanych do moich "znajomych" -- po tym, jak umieściłem pod jej linkiem pewien materiał, politycznie dla niej niewygodny. Zachowam się jak gentlemen i nie będę kopał leżącego, także kurtyną milczenia okryję i personalia tej osoby,

Niczego.

Niczego nie obejrzycie, niczego nie posłuchacie -- bo cały budżet TVP został przejedzony na odprawy na dyrektorów, pensje dla członków zarządu i luksusowe limuzyny.

Przedwyborcze wątliwości

Ja wiem, że cisza (przed)wyborcza , że kilkaset złotych czy też kilka tysięcy piechotą nie chodzi -- ale ja muszę ! Wybory już jutro, a ja nadal mam poważne wątpliwości, na kogo oddać swój niezwykle cenny, wyjątkowy -- jedyny w swoim rodzaju -- głos. Mam trzech faworytów, z których jeden jest lepszy od drugiego, a im dłużej o tym myślę, tym większy mam w głowie mętlik... Latający Potwór Spaghetti ma spore zaplecze polityczne i przejrzyście spisany, ośmiopunktowy program wyborczy (żeby nie było, że tylko na jego macki lecę. Owszem, prezentują się atrakcyjnie, ale przecież nie to powinno być najważniejsze, nie?!). Na Cthulhu chciałem głosować, bo koledzy tak głosują . To, że również ma macki, to zupełny zbieg okoliczności. Serio. Rozpoznawalna twarz, obycie w świecie, zapowiedź powrotu -- tak, ten kandydat na pewno ma swoje plusy, które rekompensują brak wyraźnego programu politycznego, do którego mógłbym się tutaj odnieść. A -- wspominałem już, że znajomi na niego głosują? Rzecz

Sztuka dyplomacji

"Na prezydenta Niemiec spadała fala krytyki po tym jak w jednym z wywiadów zasugerował, że wojna w Afganistanie jest motywowana ekonomicznie. " Kraj naszego rozmiaru, zorientowany na eksport i z tego też powodu zależny od wolnego handlu musi czasami posłać żołnierzy, by bronili naszych interesów " - te słowa wywołały burzę w Niemczech. Opozycja grzmiała, że konstytucja nie pozwala na prowadzenie wojen ekonomicznych." [1] Bo cała zabawa, Panie Köhler , polega na tym, że niektórych rzeczy na głos się nie mówi. Źródło: [1] Paweł Słoń, Prezydent Niemiec zrezygnował z urzędu , PSZ [dostęp: 01.06.2010]

Manufaktura - łódzka dzielnica cudów.

Przyznam szczerze, że po otwarciu łódzkiej Manufaktury bardzo długo tam nie zaglądałem. Centra handlowe to jednak nie są miejsca, w których spędzałbym niedzielne popołudnia, wypoczywając na łonie sklepowych półek. Po jakimś czasie pojawiłem się tam na zasadzie "muszę kupić -- jest najbliżej". Później kino, następna wizyta w jakimś sklepie, umówione spotkanie.. I tak raz za razem powoli odkrywałem to miejsce. Aktualnie jestem na etapie "lubię tam wpadać od czasu do czasu" i najmniej chodzi mi o zakupy (których najczęściej dokonuję w innych miejscach -- niechęć do centrów handlowych nadal tkwi we mnie stosunkowo mocno). Lubię zaglądać do Manufaktury, bo jest ona dla mnie łódzką dzielnicą cudów , ostoją dasizmu , wyspą na oceanie zupełnej niemocy sprawczej, w której tonie reszta miasta. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że porównywanie Manufaktury do (reprezentacyjnej?) ulicy Piotrkowskiej to jak kopanie leżącego, ale mimo wszystko pokuszę się o to -- lepiej te

Weź Pan iPada (o reklamie, part 2)

Ten post to właściwie tylko pewne post scriptum do tekstu, który popełniłem kilka dni temu ( Maxwell House, czyli o reklamie słów kilka z 27 marca 2010), a które napisało samo życie -- ujmując sprawę górnolotnie i serialowo. Włączając po całym dniu nieobecności stronę facebook.com przywitały mnie dwa zaproszenia do zostania fanem-testerem nowiutkiego Maca (oczywiście komputer dostałbym w prezencie, do testowania; jednak -- jak pisałem w wyżej wspomnianym poście, chociażby ze względu na moje aktualne położenie geograficzne nie mam za bardzo szans) oraz -- i tutaj Proszę Państwa nowość -- propozycja zostania fanem strony promocyjnej iPada plus oczywiście taki iPad na własny użytek to all of our fans in March & April ! Jak by tak lepiej pogrzebać po tym całym facebooku, to całkiem dobrze wyposażonym gadżeciarzem mógłbym zostać ;] Ciekawe tylko, czy tą kolejną promocję to specjalnie na 1 kwietnia zaplanowali? ps. Czekam już tylko na "weź Pan cegłę, albo Pan cegłą dostanies

O sypialni lub też nie (post debatum)

Przydała by się jakaś krótka notatka na temat dzisiejszej debaty w zadymionym Klubie 77 (żadnej tam "knajpie", Adamie!). Dla przypomnienia -- lub też uświadomienia -- tematem debaty było " Łódź - europejska metropolia czy sypialnia Warszawy? Ambicje czy zŁÓDZenia? ", organizowana została z inicjatywy i pod patronatem Jacka Saryusza-Wolskiego , zaś dla potomności -- spis prelegentów: dr Dariusz Trzmielak (dyrektor Centrum Transferu Technologii UŁ), Michał Skrzek (Forum Młodych Dyplomatów), Hubert Barański (Grupa Pewnych Osób), Leszek Jażdżewski (Liberté! / Projekt:Polska) i Jarosław Ogrodowski (Szacunek dla Łodzi). Moderatorem był redaktor J. Grudzień. Jeszcze załączę oficjalny cel debaty, czyli próba udzielenia odpowiedzi na poniższe pytania: Jak zachować tożsamość Łodzi dążąc do nowoczesnego jej rozwoju? Jaka powinna być jej architektura jutra? Czy Łódź jest miastem kultury? Co wyróżnia nas od biznesowej Warszawy? Czy Łódź to miasto nauki i nowych technol

Maxwell House, czyli o reklamie słów kilka

Ha, i będzie z innej beczki -- czyli rozważań o współczesnej formie reklamy słów kilka. Od początku. Najsampierw Maxwell House (nie mają nawet strony na polskiej Wikipedii?) zorganizował na facebooku akcję Maxwell House z Tobą bez przerwy , czyli rozdawanie kubków termicznych (muszę przyznać, że całkiem fajnie wyglądających) dla wszystkich, którzy dołączą do grupy o nazwie tożsamej z nazwą akcji reklamowej -- i podadzą swoje dane (o czym część już oczywiście zapomniała, ale mniejsza). O samej akcji całkiem zgrabny tekst popełnił Grzegorz Marczak na AntyWebie, jeśli ktoś ma ochotę, zachęcam do przeczytania. Generalnie -- kubków: 10.000, fanów (już na dzień 23 marca!): 14.000 . I przyznam się, że o akcji zapomniałem -- aż dzisiaj... Dzisiaj zaproszenie na facebookową stronę Apple is giving away a New Mac book Air to all of its fans! przesłał mi Maciek (przy okazji -- pozdrowienia ;-) ). Trzeba przyznać, nowy Mac to nie kubek termiczny. Już w tym momencie strona ma 18,257 fanów, a z

Obywatelskość w nazwie, w sercu brak.

A jednak, będzie kilka słów o farsie prawyborczej w Platformie Obywatelskiej. W partii, która w swojej nazwie szczyci się słowem "obywatelska" -- wg w miarę aktualnych informacji -- w prawyborach wzięło udział jedynie ok 50% działaczy (swoją drogą -- jedna z największych partii w Polsce, z tego co słyszałem, ma na terenie całego kraju jedynie ok 50 tys członków). I to żeby chociaż na pogodę można było zrzucić! A tu i pogoda dobra, i nawet nie miała nic do rzeczy -- bo prawybory odbywały się za pomocą systemu teleinformatycznego (internetu, się znaczy). A niech tylko któryś z członków tej partii (poseł, senator, członek szeregowo-lokalny, whatever ) odezwie się chociaż słowem na temat potrzeby zwiększenia udziału społeczeństwa w polityce. Niech chociaż o tym mruknie czy zacznie narzekać -- wyśmieję. A jeżeli powie, że nie miał na kogo głosować -- zrozumiem. Bo ja też nie mam. Jest jeszcze inna ciekawa, poboczna kwestia, dotycząca reakcji Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) -

Kabaret POlityczny

Szczerze mówiąc naprawdę miałem ochotę napisać kilka słów na temat parodii debaty politycznej, zorganizowanej przez PO pomiędzy Radosławem Sikorskim a Bronisławem Komorowskim -- ale po co? Lepszej parodii sam bym nie wymyślił, a kabaretowa scena polska będzie miała -- w moim mniemaniu -- coraz większy problem ze stworzeniem dobrej satyry politycznej. Zrobienie satyry satyry wcale nie jest takie proste. Ale najsmutniejsze jest to, że wszyscy się z nich śmieją -- a i tak zagłosują. Mnie to smuci.

Czerwony telefon po europejskiemu

Jakiś czas temu Radosław (dla przyjaciół from USA -- Radek) Sikorski został zmuszony do obrony czci swojej małżonki przed atakiem pewnego Pana od Małpek , również z PO. Szczerze mówiąc nawet nie chcę jakoś szerzej komentować tego, czy Pani Anne Applebaum ma prawo posiadać swoje zdanie, czy też nie. Ot, po prostu nie zgadzam się z Panem Januszem i tyle. A przy okazji wierzę w inteligencję oraz wyczucie Pani Applebaum, także nie spodziewałbym się z jej strony jakiś większych problemów po ewentualnej elekcji jej małżonka na stanowisko Prezydenta (nadal III) RP . Dla mnie ciekawsza jest inna kwestia -- czy przypadkiem Pani Anne Applebaum nie ma racji, krytykując sposób prowadzenia przez UE swojej polityki transatlantyckiej? Chciało by się rzecz -- a miało być tak pięknie. Nowy Traktat , nowa rola Wysokiego Przedstawiciela Uni ds ZiPB , nowa forma przewodnictwa w Radzie Europejskiej -- i wszystko chodzi jak w zegarku. Cud, miód i maliny. Niestety lub też stety (dla mnie osobiście -- t

Się dzieje, czyli będzie weselej.

Tyle się wokół dzieje, że aż szkoda zmarnować okazję do napisania kilku słów. Po primo -- uczcie się, Czytelnicy Drodzy, jak można coś zrobić, żeby tego nie zrobić (czyli -- w tym wypadku -- jak wypromować zdjęcie, które się bojkotuje * ). Z dzisiejszej strony Gazety możemy przeczytać o tym, jak to " Światowe agencje bojkotują zdjęcie ze spotkania Obamy z Dalajlamą " [1] . O które zdjęcie chodzi? O główne, zamieszczone w w/w artykule. Wnioskuję to stąd, że jest to jedyne zdjęcie zamieszczone na flickr.com/whitehouse przedstawiające Obamę rozmawiającego z Dalajlamą. Swoją drogą -- przecież normalnym jest, że ludzie na poziomie, z tytułami , muszą sobie spokojnie porozmawiać; po co zaraz mają się w to mieszać media? Jeszcze by w Państwie Środka usłyszeli coś, czego usłyszeć nie powinni o Tych, o Których Się Nie Mówi . Druga pocieszna sprawa -- nasz nieoceniony Władysław Frasyniuk na spotkaniu w Londynie zaproponował, aby znieść obchody Święta Niepodległości (dla przypomnien

Post debatum (komentarze)

Wyjątkowo -- wpis zbiorczy. W poprzednim tekście, który zdarzyło mi się popełnić ( Post debatum ), w ostatnich jego słowach wyraziłem swoje zainteresowanie feedbackiem blogosfery (i szerzej -- społeczeństwa za pomocą platform komunikacji elektronicznej, głównie portali społecznościowych) na wydarzenia z 5 lutego, czyli spotkania "internautów" z Premierem Donaldem Tuskiem w Kancelarii Premiera. Wpisy oczywiście ukazało się stosunkowo szybko (siła internetu w praktyce), w większości także były zgodne w ocenie wydarzeń oraz skutków spotkania. Oczywiście lista poniższa będzie bardzo wybiórcza, bo na tak istotny dla społeczeństwa temat na pewno ukazały się dziesiątki, jeśli nie setki wpisów (przynajmniej takie jest moje wyobrażenie w tej kwestii, całości internetu jeszcze nie przeczytałem ;-) ). Jednak wybrałem wpisy -- w mojej ocenie -- warte przeczytania. Tym bardziej, że część z nich została sporządzona przez osoby, które były bezpośrednimi uczestnikami debaty (w realu, rzecz j

Post debatum

Ufff. 3,5 godziny debaty, całość udało się prześledzić. Zgodnie ze słowami Maćka Budzicha całość dyskusji przenosi się teraz do sfery czysto wirtualnej (choć oczywiście deklaracje na temat woli kontynuacji debaty -- także w rzeczywistości niewirtualnej -- padły). Żeby zacząć trochę nie po polsku, zacznę od plusów -- czyli co (moim zdaniem) się udało i z czym wiążę pewne nadzieje na przyszłość. Po pierwsze deklaracja Premiera Tuska o wycofaniu się z pomysłu RSiUN (wspominałem już o nim w jednym z wcześniejszych wpisów z 20 stycznia Cenzury ci u nas dostatek ). Choćby dlatego warto było zorganizować to spotkanie i poświęcić swoje 3,5 godziny. Na razie jest to jedynie deklaracja (jak wiadomo, w przypadku Pana Premiera było już wiele takich), jednak wierzę, że środowisko internetowe -- które dzisiaj pokazało, że zorganizować się potrafi -- przypilnuje tego tematu. Po drugie pojawienie się pomysłu utworzenia specjalnej platformy (nie mylić z tą obywatelską), za pomocą której odbywać by s

Zadławimy się rosyjską energetyką

Właśnie przeczytałem, że Możejki nam powoli odpływają [1] . Na razie o sprawie jest stosunkowo cicho, ale w kontekście ostatnich wydarzeń warto zwrócić na to szczególną uwagę. Wiadomo od lat, że z polską sytuacją energetyczną najlepiej nie jest. Ciekawi mnie, dlaczego nikt do tej pory nie zajął się sprawą zerwania rozmów z Norwegami, kiedy to w grudniu 2003 roku okazało się, że umowy z Norwegami na pewno nie będzie [2] . Większość osób ma świadomość, że w dzisiejszej sytuacji gaz z Norwegii mógłby być silną kartą przetargową Polski w negocjacjach z Gazpromem , który po zerwaniu rozmów de facto uzyskał pełen monopol na dostawy tego surowca do Polski. Czyżby ówczesny premier Leszek Miller o tym wtedy nie wiedział? Co ważniejsze, takie połączenie mogło by dzisiaj skutecznie utrudniać budowę Gazociągu Północnego , który pewnie również spędza sen z oczu specjalistom od bezpieczeństwa energetycznego Polski. Dodatkowo mamy poważny problem z budową Gazoportu w Świnoujściu [3] , a dokładni

Interview

Ja : Czy prawdą jest, że brzydzi się Pan kłamstwem, hipokryzją, pieniądze i zdobyta władza nie są dla Pana priorytetami oraz że stara się Pan dotrzymywać danego słowa, ceniąc sobie własny honor i dobre imię, mając zawsze na uwadze dobro Rzeczypospolitej jako wartość najwyższą? Pan Polityk : Tak, oczywiście. Ja : W takim razie co właściwie łączy Pana z polityką?

Cenzury ci u nas dostatek

Jeden z podstawowych podziałów cenzury dzieli to zjawisko (chronologicznie, według powstawania) na cenzurę następczą oraz cenzurę prewencyjną. I o ile w przypadku tej pierwszej najczęściej wiemy, co zostało ocenzurowane (a przynajmniej mamy jakiekolwiek szanse na domyślenie się tego), o tyle w przypadku cenzury prewencyjnej często i gęsto możemy nie mieć nawet świadomości tego, co, gdzie i jak zostało skutecznie zasłonięte. A -- powołując się na materiał zamieszczony na łamach Gazety Prawnej -- taki rodzaj cenzury może nam niedługo grozić. Przy okazji działań (w moim mniemaniu) jak najbardziej słusznych -- czyli blokowaniu dostępu do stron zawierających materiały pornograficzne z udziałem małoletnich -- próbuje się przeforsować przepisy, które de facto mogą stanowić nic innego, jak współczesny indeks ksiąg zakazanych o znacznie szerszym zasięgu, niż jego historyczny odpowiednik. Zamiast indeksu będzie rejestr, zamiast ksiąg zakazanych -- strony i usługi niedozwolone. Projekt zmiany

Blogi 2009

Wpis z nurtu out-of-control, czyli robię wszystko, czego nie trzeba -- odkładając na bok rzeczy, które zrobić muszę ;-) ( prokrastynacja w czystej postaci). Korzystając z konkursu na blog roku 2009 postanowiłem sprawdzić, co tam ciekawego w blogosferze -- przy okazji licząc na to, że znajdę coś nowego i ciekawego do czytania. Całe szczęście są kategorie, także od razu odpuściłem sobie przeglądanie blogów, które zdecydowanie nie są mi potrzebne do szczęścia. Także odpadły wszystkie z "Ja i moje życie", "Polityki" (mam tego wystarczająco na co dzień), "Teen" (przepraszam młodsze Koleżanki i młodszych Kolegów, to nie z braku szacunku do Was -- po prostu nie interesuje mnie to, o czym piszecie; żeby nie było, kategorię na wszelki wypadek przejrzałem)... No dobrze, odpuściłem sobie właściwie wszystkie kategorie oprócz "Profesjonalne", którą sumiennie przewertowałem. I znalazłem coś dla siebie, ale że na razie konkurs trwa, nie będę robił komuś darmo

Czy nasza-klasa coś przespała?

Godzina 3:40 to zdecydowanie jest już czas, kiedy ochota na wertowanie kolejnych kartek notatek / stron ustawy w wersji .pdf odeszła, więc postanowiłem wykorzystać czas nieco bardziej kreatywnie, wyciągnąć trupa z szafy i coś niecoś napisać (pomysłów ci u mnie jak zwykle dostatek, tylko z wygospodarowaniem czasu gorzej). Jako że godzina już słuszna, w siedzibie miejskich włodarzy pewnie większość smacznie śpi. Wczoraj wieczorem w Urzędzie Miasta Łodzi rozpoczął się protest w obronie wybudowania CAMERIMAGE ŁÓDŹ CENTER. Miejsce protestu: Sala Obrad Rady Miejskiej Łodzi, ul. Piotrkowska 104. Ale ten wpis nie o tym... Mieszać się w wojenkę łódzko-łódzką nie zamierzam, tym bardziej, że momentami wydaje mi się, iż nie tylko jedna strona postępuje, jakgdyby była w amoku. Z relacji wiem, że o merytoryczną wymianę zdań na sesji z 6 stycznia było trudno, za to miłośnicy awanturnictwa wszelkiego narzekać nie powinni. Wszelkie relacje ze zdarzeń obserwuję na bieżąco za pośrednictwem portalu społec