Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2010

Jest taki kandydat...

Już zaraz, za chwilę zabieram się za wszystkie rzeczy odłożone na bok. Chciałem tylko podzielić się pewną refleksją przedwyborczą. Jest dwoje kandydatów. Kandydat A , startujący z czołowych miejsc jednej z największych partii, w dużym mieście. W mieście, w którym często jeżeli tylko coś się dzieje, Ty od razu wiesz, kto za tym stoi - bo urzędowi akurat zbytnio działać się nie chce albo ma cię w głębokim poważaniu (podpowiedź kategorii - drogi, transport, miejska zieleń). Kandydat A - mimo, że młody wiekiem, generalnie nie widzi potrzeby współpracy z kimkolwiek więcej poza własną partią (wrażenie obserwatora "z zewnątrz"), usuwa też każdą wiadomość, która jest niekoniecznie po myśli kandydata - a do tego obiecuje zmianę i przełom, bo kiedy młodzi dojdą do władzy... I takie tam. Kandydat B , startuje z ostatnich miejsc na liście. Też z dużej partii, ale jako kandydat niezależny (domyślam się, że żeby w ogóle wystartować, skądś musiał to zrobić...). Kandyduje w niewielkim mieści