Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2013

Deweloper na swoim

Powodów do niegłosowania na obecną ekipę rządzącą mam już uzbieranych wystarczająco dużo, ale władza ta nie ustaje w zniechęcaniu mnie do powierzenia jej kolejnej kadencji. Jeżeli liczycie na opcję "na Kaczyńskiego" to sorry, przeliczycie się. Kolejną Kinder Niespodzianką, jaką przygotowało dla mnie niegasnące Słońce Peru & przyjaciele jest informacja o tym, że  Państwo pomoże młodym kupić pierwsze mieszkanie . Brzmi pięknie, prawda? Szczególnie w sytuacji, w której zdecydowana większość polskich gmin ma art. 7 ust. 1 pkt 7 Ustawy o samorządzie gminnym  [ 1 ] w głębokim poważaniu. Oto dobry wujek Donald próbuje odzyskać głosy młodszej części elektorów (tak do 35. roku życia) dając im szansę na własne |M| -- szansę, którą rówieśnicy tej grupy Polaków mają w większości krajów zachodnich bez zbędnej łachy (niekoniecznie przez zakup, który zawsze jest drogi -- ale korzystają m.in. z normalnego systemu najmu, w którym stosunek zarobków do kosztu najmu mieszkania nie pr

Świat wg epoznan.pl - poznańska lekcja brd

Myślałem, że polskie media będą miały pod górkę żeby zaskoczyć mnie czymś na temat bezpieczeństwa ruchu drogowego w Polsce. A jednak. Dziś już w zasadzie po kolejnym zbyt-długim-dniu myślę o czymś przyjemniejszym niż wynurzenia kogoś o wdzięcznym pseudonimie KaT, komu wydaje_się że wie, ale ten materiał naprawdę jest wart chociaż kilku słów komentarza. Ktoś zwyczajnie przegiął . 19 września 2013, praktycznie samo południe, w epoznan.pl ukazuje się materiał  Tragedia na Głogowskiej: „to była wzorowa rowerzystka” . Wydawałoby się -- wypadek, jakich niestety wiele (zdecydowanie zbyt wiele [ 1 ]) w naszym nadwiślańskim kraju. A jednak nie. Rowerzysta nie wymusiła pierwszeństwa. Rowerzystka nie wjechała na pasy dla pieszych. Rowerzystka nie miała odwróconej uwagi przez słuchawki na uszach. Rowerzystka nawet nie jechała . Stała czekając przed przejazdem. I została zabita przez jakiegoś mordercę za kierownicą, osieracając małą córkę. Po takim "czymś" każdy rozsądnie m

Wpis walentynkowy

Jest w życiu wiele ważnych rzeczy. Rzeczy oraz spraw mniej lub bardziej istotnych, którymi zajmujemy się wciąż-ciągle-od_nowa-bez_końca lub przychodzą do nas tak szybko, jak i od nas odchodzą. Jest tego naprawdę dużo. Ale w tym wszystkim, między tym wszystkim -- a właściwie ponad tym wszystkim jest Coś . I jeśli tylko mógłbym życzyć Wam czegoś najlepszego -- życzył bym Wam właśnie tego. Żebyście dla Kogoś  potrafili być wciąż taką wodą . ps. Dlaczego "wpis walentynkowy"? Cóż. Niektórzy naprawdę mają swoje walentynki przez cały czas a nie tylko raz w roku ;-)

Wszyscy bywamy lemingami

Jest taka zasłyszana historia, krążąca w ramach mądrości ludowych, która w wersji polskojęzycznej przedstawia się mniej więcej tak. Nauczyciel pyta się młodego ucznia (lub też młodej uczennicy) szkoły podstawowej: gdybym dał Ci dwa jabłka, a później dołożył kolejne dwa, to ile łącznie miałbyś (lub też miałabyś) jabłek ? Uczeń śmiało odpowiada: 5 . Nauczyciel niezrażony ponawia swoje pytanie, prosząc o większe skupienie. Ponownie pada odpowiedź: 5 . Nauczyciel postanawia spróbować inaczej -- a gdybym dał Ci dwie gruszki, a następnie dołożył kolejne dwie, to ile łącznie miałbyś gruszek? Uczeń odpowiada: 4 (co wyraźnie ucieszyło nauczyciela). Z pewną ulgą w głosie nauczyciel ponawia swoje pierwsze pytanie:  gdybym dał Ci dwa jabłka, a później dołożył kolejne dwa, to ile łącznie miałbyś (lub też miałabyś) jabłek ? Uczeń ośmielony prawidłową odpowiedzią odpowiada: 5 . Nauczyciel zrezygnowany zwraca się do ucznia: dlaczego wciąż odpowiadasz błędnie na moje pytanie ? Uczeń na to:

Prawo maksymalnej skuteczności

Ustawiłem się w maksymalnie niewygodnej sytuacji -- zostałem advocatus diaboli w sprawie parszywego typa. Arbiter elegantiae lub "człowiek w białych rękawiczkach" nie brzmią już tak kusząco, choć i taka wersja może się komuś ze mną kojarzyć . Cóż, podobno jest to bardzo łatwe. To naprawdę ciekawe, opowiesz mi o tym coś więcej? Mam dziwne wrażenie, że coś się gdzieś rozjeżdża -- i dla świętego spokoju nikt nie chce powiedzieć o tym głośno. W końcu to my -- liberalni i tolerancyjni -- wyznaczamy granicę tego, co można. Tak, dane te zdobyto w sposób nielegalny, z pogwałceniem obowiązującego prawa i reguł społecznych . Jasne, że tak. Pewnie nikt trzeźwo myślący nie ma wątpliwości co do tego, że w sytuacji zagrożenia (lub też przechodząc na nomenklaturę adwersarzy -- w sytuacji wojny ) zdobywanie danych wywiadowczych w nie-do-końca legalny sposób jest działaniem moralnie dwuznacznym, lecz uzasadnionym. Mało tego -- jestem w stanie zgodzić się również z tym, że nie

Nie bawię się z wami w Holochera

Może zabrzmieć to jak jakiś polityczny coming out -- lub w najlepszym razie jak moja deklaracja polityczna -- ale delikatnie rzecz ujmując nie jestem fanem prawej strony polskiej sceny politycznej. Mało tego, z biegiem lat zauważam u siebie stopniową migrację na stronę lewą, z czym nie jest mi zdecydowanie źle. A gdyby jeszcze było tego za mało to uważam, że niektóre z działań szeroko rozumianej polskiej prawicy (tych oficjalnie-politycznych i tych społecznie-politycznych ) są w najwyższym stopniu szkodliwe i należy się im przeciwstawiać. Tak czy inaczej reprezentacji moich poglądów i tak nie dostrzegam na polskiej scenie politycznej, w czym najpewniej nie muszę się czuć osamotniony. A teraz sedno sprawy, czyli dlaczego o tym dzisiaj piszę. Otóż dzisiaj niemal zalała mnie liczba wpisów powielających i komentujących sprawę "wycieku" z facebooka zapisów rozmów Przemysława Holochera -- czyli postaci, z którą osobiście nie chciałbym mieć absolutnie nic wspólnego. Taki