Przejdź do głównej zawartości

Wolność wolnością, ale...

Ostatnio dzieje się wokół mnie masa rzeczy, która skłaniają mnie do myślenia, jak to właściwie jest na świecie z tą wolnością. Coraz częściej mam przeczucie, że nie za bardzo. Co zaś zabawniejsze (i tutaj kolejny dziwny wniosek) ci, którzy najgłośniej o tej wolności krzyczą, stosunkowo często jej odmawiają innym -- czytaj tym, którzy bezczelnie upierają, się, aby w danej kwestii mieć inne, mniej poprawne politycznie zdanie. Nie zabraniają wprost, nie wysyłają bojówek z kijami -- a jednak udaje im się stworzyć pewien społeczny front, skutecznie odmawiający racji bytu innej od prezentowanej przez nich opcji. Jak to się dzieje? Nie pytajcie, bo nie wiem. Może trzeba by tu psychologa, socjologa społecznego...

Ot, na przykład problemy ostatnio miała młodziutka Carrie Prejean, która -- ku oburzeniu niektórych -- ma czelność mieć mniej popularny pogląd na temat małżeństw homoseksualnych. Cytując za Olgierdem Rudakiem z Lege Artis: "Żyjemy w kraju, w którym można wybierać między małżeństwami homo- i heteroseksualnymi. Ja jednak wierzę, że małżeństwo powinno być zawierane między kobietą i mężczyzną. Nie chcę nikogo przez to urazić - po prostu tak zostałam wychowana" -- Carrie Prejean, wicemiss USA [1].

Problemy zaczął mieć ostatnio także ubóstwiany w Kraju nad Wisłą Lech Wałęsa, który ostatnimi czasy zaczął wybitnie sympatyzować z pewnym nielubianym przez wielu Libertasem. Mniejsza o motywy byłego Prezydenta -- być może i pecunia non olet -- ale przecież (jak sam mówi) jest wolnym człowiekiem i może się pokazywać tam, gdzie chce (tym oto sposobem po raz pierwszy od dawna w pełni zgadzam się z Panem Wałęsą -- odnotować proszę). Oczywiście wszystko było dobrze, dopóki nie stanął po "niewłaściwej" stronie (co ciekawe -- a warte dodania -- Wałęsa niezmiennie głosi swoje poparcie w nadchodzących wyborach dla Platformy Obywatelskiej [2], która w nieco chaotyczny sposób stara się wyjść na prostą z tej całej -- krępującej ich zdaniem -- sytuacji; a wystaczyło by powiedzieć, że Lech Wałęsa jest wolnym człowiekiem, robi to, co uważa za słuszne -- i po sprawie).

I jak tu nie twierdzić, że można mieć swoje zdanie tylko wtedy, kiedy jest politycznie poprawne...

Źródła:

[1] Olgierd Rudak, Lege Artis, "Wolność słowa a poprawność polityczna (sprawa Carie Prejean)" [dostęp: 16.05.2009]

[2] WP.pl, "Wałęsa: oto, dlaczego przyjąłem zaproszenie od Libertas" [dostęp: 16.05.2009]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Niezależni.org [ku pamięci]

Wpis zdecydowanie okazjonalny, chociaż lepiej by było (w moim - jak również kilku[nastu] innych ludzi mniemaniu - gdyby takiej okazji nigdy nie było). Dzisiaj swoją działalność kończy miejsce dla mnie szczególne, przez długie lata utożsamiane z moim "internetowym domem", adresem, pod którym zawsze czułem się "u siebie". Zaczęło się kilka dobrych lat temu, kiedy kidzior (Marek Karcz) wpadł na pomysł zorganizowania strony do Listy Niezależnych Radia Łódź. Najpierw współpraca z Radiem Łódź, później przejście na własną rękę, wiele recenzji, informacji o koncertach (początkowo głównie z Łodzi, później pojawiały się informacje z Pabianic, Bełchatowa, Piotrkowa Trybunalskiego - aż w końcu nawiązano współpracę z jednym z krakowskich klubów..). W końcu organizowanie koncertów pod własnym szyldem (z banerem, który zaginął w akcji..), zloty bardziej i mniej świąteczne, ale zawsze w dobrych humorach i z niezapomnianymi akcjami. Dzieliło nas czasami prawie wszystko, łączyło zami...

Uliczna (sub)kultura strachu

Właściwie już nawet sam nie wiem, ile razy miałem taką sytuację. Jadę rowerem, przede mną ( vis-à-vis ) osoba / osoby z małym dzieckiem. Nagle "zorientowanie się w sytuacji", nerwowe przyciągnięcie dziecka do siebie, czasami dość głośne "uważaj, rower jedzie", "patrz przed siebie", "zejdź z drogi". Nie pozostaje mi w zasadzie nic więcej, jak tylko uśmiechnąć się do mijających mnie pieszych z maluchem i nieśmiało uśmiechnąć się, z nieukrywanym uczuciem zakłopotania. Niezmiennie, za każdym razem. Stałem się -- wbrew swojej woli -- uczestnikiem jednej z pierwszych lekcji "wychowania komunikacyjnego" tego młodego człowieka. Oto ja: rowerzysta, szybki, większy, "silniejszy", "ustąp mi miejsca". Oto on: pieszy, wolniejszy, "narażony na obrażenia, które mu niechybnie zafunduję, jeśli tylko nie zejdzie mi z drogi". Za chwilę pewnie pytanie "a gdzie ja jeżdżę, skoro mi dzieci prosto spod kół zabierają...

Kręgosłupy moralno-polityczne działaczy KO - Trzask i prask

Żartom na temat kręgosłupa moralnego (czy, jak to określił poseł Bartosz Arłukowicz, kręgosłupa polityczno-moralnego [ 1 ]) Jarosława Gowina nie było końca. Co prawda panowie Arłukowicz i Trzaskowski pokłócili się o to w kontekście "przechodzenia z partii do partii", ale szantaż Jarosława " głosowałem, chociaż się z tego nie cieszyłem " Gowina w sprawie wyborów prezydenckich w 2020 r. przejdzie do historii polskiej polityki. Wystarczyło jednak poczekać do końca I tury wyborów prezydenckich, w których Konfederacja  popierająca Krzysztofa Bosaka wykręciła nadspodziewanie dobry wynik (chociaż kto uważnie obserwował ich kampanię nie powinien być tym aż tak bardzo zaskoczony), żeby usłyszeć całą symfonię chrzęstu pękających kręgosłupów w szeregach Platformy Obywatelskiej / Koalicji Obywatelskiej od gwałtownego skrętu w prawo. Warto zachować tę chwilę w pamięci potomnych -- kiedyś z pewnością do tego wrócimy. Zaczęło się od tweetów (sztabu) Rafała Trzaskowskiego, produkow...