Przejdź do głównej zawartości

Niezależni.org [ku pamięci]

Wpis zdecydowanie okazjonalny, chociaż lepiej by było (w moim - jak również kilku[nastu] innych ludzi mniemaniu - gdyby takiej okazji nigdy nie było). Dzisiaj swoją działalność kończy miejsce dla mnie szczególne, przez długie lata utożsamiane z moim "internetowym domem", adresem, pod którym zawsze czułem się "u siebie".

Zaczęło się kilka dobrych lat temu, kiedy kidzior (Marek Karcz) wpadł na pomysł zorganizowania strony do Listy Niezależnych Radia Łódź. Najpierw współpraca z Radiem Łódź, później przejście na własną rękę, wiele recenzji, informacji o koncertach (początkowo głównie z Łodzi, później pojawiały się informacje z Pabianic, Bełchatowa, Piotrkowa Trybunalskiego - aż w końcu nawiązano współpracę z jednym z krakowskich klubów..). W końcu organizowanie koncertów pod własnym szyldem (z banerem, który zaginął w akcji..), zloty bardziej i mniej świąteczne, ale zawsze w dobrych humorach i z niezapomnianymi akcjami. Dzieliło nas czasami prawie wszystko, łączyło zamiłowanie do muzyki.

Przez wiele lat wszyscy się pozmienialiśmy. Większość zaczynała swoją działalność na Portalu jako początkujący licealiści, dziś prawie wszyscy jesteśmy na studiach, powoli je kończymy lub też skończyliśmy. Jedni założyli już swoje rodziny, inni zapewne niedługo założą (za co serdecznie trzymam kciuki ;-) ), uczymy się, pracujemy - każdy z nas ma swoje życie. Ale to miejsce będzie zawsze tkwiło w naszej pamięci - czas tam spędzony, wszystkie nasze dyskusje i sprzeczki, spotkania, organizowane wydarzenia... Pisać by można o tym wszystkim długo i dużo. Ja zaś napiszę tylko jedno - dziękuję. Dziękuję Wam wszystkim, którzy tworzyliście przez wiele lat to miejsce. Bez Was moje życie na pewno było by uboższe o wiele doświadczeń.

Abyss, SzySzko, Abigail, Abstrakcjo, Guzi, Carr, doorsiku, Vigo, SaDaS, leno, Iguanko, Enigmo, kid, Elentarii, majkelu, komurciu ( ;-) ), Kinger, Kalante, thekoralu, Des, Polly, Fly, Grafitowo, Seiren, Hero, Kometo, Piękny Klonie, duśko (i Wam, których przez słabą pamięć nie wymieniłem, a którzy również przyczyniliście się do rozwoju portalu) - Dziękuję. Do zobaczenia gdzieś, kiedyś - w przyszłości.
[żeby nie było, kolejność nicków niezobowiązująca :-) ]

Komentarze

Admiral Awesome pisze…
Błąd: Nie niezależni.org, tylko niezal.org. ;-)

Ano - kiedyś zawsze musi się coś skończyć.
triskaidekafil pisze…
Wiem, że niezal.org ;-) Z tym, że to niezal.org zawsze jakoś mnie mierziło, przyzwyczajony byłem do niezależnych :D (kiedyś było pod adresem "niezależni"). Także świadomie tak napisałem :-)
Anonimowy pisze…
Ja tego poki co nie traktuje jako zakonczenie....

Jak dobrze pojdzie to w nowym roku zacznie sie zupelnie cos nowego.
triskaidekafil pisze…
Poczekamy - zobaczymy. Najwyżej będziemy mieli Niezależnych w nowej odsłonie. Zawsze, kiedy coś się kończy - coś się zaczyna.
Anonimowy pisze…
Ja również dziękuję.:) I, mam nadzieję, że spotkamy się w najbliższej przyszłości na jakimś tradycyjnym, poświątecznym mini zlocie.:)
Anonimowy pisze…
Za 27 dni zniknie z sieci "moje" forum internetowe. Toteż doskonale rozumiem Twoją - nieco przygnębiającą, bądź co bądź - sytuację ;>
triskaidekafil pisze…
Werdandi, jak widzisz są możliwości wyjścia z kryzysu ;-) Nasze forum przeniosło się tymczasowo (tzw. "tymczas" może trwać dłużej lub krócej...) na facebooka (ta, tak - tam już też się lansuję ;-P), a są pomysły - i to całkiem dobre - na reaktywację Niezależnych. Zobaczymy, co czas przyniesie. A kontakty i tak pozostaną ;-)

Popularne posty z tego bloga

Uliczna (sub)kultura strachu

Właściwie już nawet sam nie wiem, ile razy miałem taką sytuację. Jadę rowerem, przede mną ( vis-à-vis ) osoba / osoby z małym dzieckiem. Nagle "zorientowanie się w sytuacji", nerwowe przyciągnięcie dziecka do siebie, czasami dość głośne "uważaj, rower jedzie", "patrz przed siebie", "zejdź z drogi". Nie pozostaje mi w zasadzie nic więcej, jak tylko uśmiechnąć się do mijających mnie pieszych z maluchem i nieśmiało uśmiechnąć się, z nieukrywanym uczuciem zakłopotania. Niezmiennie, za każdym razem. Stałem się -- wbrew swojej woli -- uczestnikiem jednej z pierwszych lekcji "wychowania komunikacyjnego" tego młodego człowieka. Oto ja: rowerzysta, szybki, większy, "silniejszy", "ustąp mi miejsca". Oto on: pieszy, wolniejszy, "narażony na obrażenia, które mu niechybnie zafunduję, jeśli tylko nie zejdzie mi z drogi". Za chwilę pewnie pytanie "a gdzie ja jeżdżę, skoro mi dzieci prosto spod kół zabierają...

Przywróćmy myślenie

W sumie trudno mi powiedzieć, jakie uczucia towarzyszą mi, gdy czytam kolejne informacje dotyczące akcji przywracania lekcji historii w szkołach . Nawet nie chodzi mi o te całe dywagacje, jaki będziemy mieli patriotyzm ( a teraz jaki mamy? ), jaką wiedzę historyczną będą miały następne pokolenia ( a teraz jaką mają? ) czy jak "władza ogłupia lud". Spuszczę zasłonę milczenia na teksty wygłaszane przez obrońcę nauki historii, Łukasza Warzechę , który nie widzi potrzeby rozmowy z uczniami jako  "niepełnoprawmymi partnerami do dyskusji" . Z uczniami nie rozmawiałem - przyznał Warzecha. - Mam wrażenie, że uczeń na poziomie I klasy liceum nie jest w stanie ogarnąć wszystkich konsekwencji. Jeżeli ktoś ma 15 czy 16 lat to, nie chcę nikogo urazić, ale nie jest pełnoprawnym partnerem takiej dyskusji - uważa. [ 1 ] Nie wiem, jakie uczucia mi towarzyszą, gdy czytam te rewelacje, bo jest to coś pomiędzy śmiechem przez łzy i zażenowaniem. Rozpoczęto batalię o liczbę godz...