Przejdź do głównej zawartości

Casse-toi pov'con

Zdążyliśmy już przywyknąć do polskiego "Spieprzaj, dziadu!" Lecha Kaczyńskiego, a tekst ten - ujmując sprawę nieco patetycznie - na stałe zagościł w leksykonie polskich myśli politycznych którejkolwiek RP. Hasła na Wikipedii również się doczekał, a jakże. Do tej pory pamiętam, jak wielkie było oburzenie oraz dyskusja na temat wolności słowa, dopuszczalności obrazy głowy państwa (i sensowności ścigania winnego, który z nieznanego nikomu człowieka stał się gwiazdą telewizyjną, zapraszaną do programów TVN - o ile się nie mylę). Oczywistym dla wszystkich było również, że takie nieposzanowanie wolności obywatelskiej jest możliwe jedynie w Kraju nad Wisłą, bo reszta świata zachodniego dawno ma za sobą takie zabawy w ciuciu-babkę z biednym obywatelem, któremu niemal wszystko wolno.

Dzisiaj przeszukując wiadomości trafiłem na artykuł, który spokojnie może odstawić takie bajki na swoją półkę (swoją drogą - z tym artykułem też jest ciekawa historia, ale o tym na końcu; na razie skupię się na tym, co mi się udało znaleźć).

Stan faktyczny przedstawia się następująco: prezydent Francji Nicolas Sarkozy bratając się z ludem pracującym miast i wsi (francuskich) przebywał w lutym na targach rolniczych na południu kraju. Tam jeden człowiek, który najwidoczniej nie pałał do prezydenta wielkim uczuciem powszechnej miłości (podobnym do tego z początku kadencji premiera Donalda Tuska) postanowił nie uścisnąć wyciągniętej w jego stronę ręki (trzymającej władzę). Prezydent Francji, do głębi poruszony tym wydarzeniem, postanowił dać wyraz swoim negatywnym emocjom, zwracając się do owego człowieka pracy słowami casse-toi pov'con (wersja dyplomatyczna: spadaj głupku [1], wersja bardziej znana: spieprzaj dziadu [2]). Ale jak to w dobrych bajkach bywa, to nie koniec historii (przecież jak na razie to prezydent obrażał, także co w tym wielkiego?). Nie tak dawno temu (bo w sierpniu) lekcję kultury Nicolasowi Sarkozy'emu chciał dać niejaki Hervé Éon (w przeciwieństwie do "naszego" Przemysława D. pan ten był - ponoć - trzeźwy i działał z pełną premedytacją, o czym może świadczyć forma jego manifestacji). Wykonał on tabliczkę, którą pomachał przed przejeżdżającą prezydencką limuzyną, na której umieścił równie kulturalny zwrot jak ten, użyty wcześniej przez głowę państwa. I zgadnicie co? Został oskarżony o obrazę tejże głowy. We Francji mamy demokrację? Ano mamy.

Moje zdumienie budzi cisza, jaką otacza się to wydarzenie. Dlaczego z prezydenta Francji nie śmieje się cała Europa (na wpół z połową reszty świata), że taki niekulturalny, że taki porywczy, że we Francji nadal panują zaściankowe zwyczaje niegodne wielkiego kraju europejskiego o ugruntowanej demokracji.

Nie usprawiedliwiam Sakrozy'ego ani Kaczyńskiego, Éona ani Przemysława D. - zachowanie każdego z nich jest poniżej krytyki (z tymże w przypadku tych dwóch pierwszych mamy do czynienia z ludźmi, od których decyzji zależą losy milionów ludzi; fajniej by było, gdyby jednak wykazali się nieco większym opanowaniem. Z Polską to jeszcze pół biedy, ale Francuzi głowice atomowe u siebie trzymają...). Jednak warto zwrócić czasami uwagę na stosowane kryteria i ocenę co niektórych ludzi.

Acha, i jeszcze dwa słowa co do artykułu (a właściwie artykułów dotyczących tego tematu). Pierwszy artykuł, na jaki dzisiaj trafiłem przeglądając czynnik wiadomości, pochodził ze strony gazetaprawna.pl . Niestety nie zrobiłem tego, co mam w zwyczaju robić przy ciekawszych artykułach - nie skopiowałem jego treści ani adresu internetowego. Pomyślałem - żadna strata, przecież zawsze mogę znaleźć go znowu (choćby w czytniku). A tu nic. Żeby napisać tego posta posłużyłem się wyszukiwarką, dzięki której znalazłem 3 poniższe teksty dotyczące zajścia. Wiadomość tamta była cenna, gdyż było w niej napisane nie o 30, ale o 7,5 tys Euro grzywny (w artykule z WP jest napisane, że prokuratura żądała 1 tys Euro, zaś na stronie Dziennika jest napisane o możliwej karze 6,5 tys Euro). Artykułu nie ma, jakby się w powietrzu rozpłynął. Mało tego, kiedy na stronach Gazety Prawnej trafiłem na tytuł sprzed dwóch dni - mówiący, jak większość innych tekstów o 30 Euro kary okazało się, że link ten jest nieaktywny (nie znaleziono strony, błąd 404). Przy czym inne artykuły z tego dnia, jak również artykuły starsze, były bez problemu dostępne. To może jakieś teorie spiskowe, khe? ;-)

Źródła:
[1] Wp.pl., 30 euro za francuskie "spieprzaj dziadu" [dostęp: 09.11.2008];
Puls Biznesu, 30 euro w zawieszeniu za znieważenie Sarkozy'ego [dostęp: 09.11.2008]
[2] Dziennik.pl, 30 euro kary za "spieprzaj dziadu"? [dostęp: 09.11.2008]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cenzura raportu Karskiego (zagadnienia żydowskie w kraju)

O tym wpisie myślałem już od czasu obejrzenia w kinie filmu Sławomira Grünberga " Karski i władcy ludzkości " (w mojej opinii film średni, w bardzo dużej części odtwórczy -- w pewnym stopniu film zmarnowanego potencjału, ale to już temat na inną okazję). W jakiś sposób jest to też nawiązanie to wcześniejszych postów z cyklu [wycinki z prasy] -- chodzi o przybliżenie czegoś, na co w internecie można pewnie gdzieś trafić, ale po pierwsze trzeba wiedzieć gdzie szukać, po drugie zaś -- absolutnie się nie Googluje. Zacznijmy od tego, że Muzeum Historii Polski ma dwie podstrony poświęcone w całości osobie Jana Romualda Kozielewskiego , znanego powszechnie jako Jan Karski: Jan Karski. Niedokończona misja oraz Jan Karski - pakiet edukacyjny . Na tej drugiej stronie w dziale "Misja" znajdziemy treść raportów Karskiego -- dokumentów uważanych za jedno z najważniejszych polskich świadectw na temat Holocaustu (obok raportów Pileckiego ; czy to nie ciekawe, że zarówno

Podcasty warte słuchania

Czasami, kiedy zabawię na facebooku nieco dłużej niż zwykle, trafiam dość szybko na pewną liczbę 'wszystkowiedów' (choć, z tego co kojarzę, Julian Tuwim znalazł dla nich ciekawsze i trafniejsze określenie...), którzy od razu przypominają mi, dlaczego więcej czasu niż na fb spędzam na słuchaniu podcastów. Pomyślałem, że jakimś (lepszym lub gorszym) pomysłem jest podzielenie się ich listą i rekomendacja dla tych najciekawszych. Z jednej strony to jakaś forma choć skromnego docenienia ich twórców i twórczyń, z drugiej - może komuś się ona przyda, kiedy będzie potrzebował ciekawszego miejsca do ukrycia się przed "nie znam się, ale i tak powiem ci, jak jest". Podcasty, które wspieram finansowo: 1. Dział Zagraniczny - nieczęsto zdarza mi się cenić kogoś tak bardzo, jak cenię sobie Macieja Okraszewskiego. I to nie tylko w odniesieniu do ogromnej pracy, którą wykonuje, oraz wiedzy i umiejętności, które ma. Pasuje mi również jego "filozofia życiowa" w kwestiach dzi

Blogi 2009

Wpis z nurtu out-of-control, czyli robię wszystko, czego nie trzeba -- odkładając na bok rzeczy, które zrobić muszę ;-) ( prokrastynacja w czystej postaci). Korzystając z konkursu na blog roku 2009 postanowiłem sprawdzić, co tam ciekawego w blogosferze -- przy okazji licząc na to, że znajdę coś nowego i ciekawego do czytania. Całe szczęście są kategorie, także od razu odpuściłem sobie przeglądanie blogów, które zdecydowanie nie są mi potrzebne do szczęścia. Także odpadły wszystkie z "Ja i moje życie", "Polityki" (mam tego wystarczająco na co dzień), "Teen" (przepraszam młodsze Koleżanki i młodszych Kolegów, to nie z braku szacunku do Was -- po prostu nie interesuje mnie to, o czym piszecie; żeby nie było, kategorię na wszelki wypadek przejrzałem)... No dobrze, odpuściłem sobie właściwie wszystkie kategorie oprócz "Profesjonalne", którą sumiennie przewertowałem. I znalazłem coś dla siebie, ale że na razie konkurs trwa, nie będę robił komuś darmo