Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2012

Świat według ZDiT

Wracając do Łodzi. Z tego kultowego w popkulturze tytułu -- w kontekście naszej ukochanej, łódzkiej instytucji -- można zrobić całą serię. Pierwszy (w miarę aktualny, bo do historii ZDiT każdy sobie sięgnąć może) może pójść ruch rowerowy na przebudowywanej ulicy Piotrkowskiej. Z uwagi na przebudowę dwóch "pierwszych" odcinków i niesamowite zagrożenie, jakie czeka każdego, kto z rowerem spróbuje się zbliżyć do tego miejsca, od ponad pół miesiąca fragmenty Piotrkowskiej od al. Mickiewicza/Piłsudskiego do ul. Zamenhofa/Nawrot oraz od placu Wolności do ul. Próchnika/Rewolucji są wyłączone z ruchu rowerowego ( znak B-9 ). Rowerzyści -- z których żaden do tej pory nie zabił się / nie połamał się / nic mu się nie stało ( opatrzność czuwa, prawda?) -- nie zawsze chcą respektować idiotyczne zasady, które wymyślił dla nich troskliwy ojciec ZDiT (oczywiście wszystko w imię "bezpieczeństwa"). Zresztą skąd my to znamy . A teraz trzy zabawne fakty z tym związane: R

Uliczny rozkład Gaussa

Odprowadziłem dzisiaj / wczoraj swój pojazd na przegląd, korzystając z okazji oraz tego, że śniegu coraz więcej i dobrze jednak sprawdzić swój środek transportu przez sezonem zimowym. Ten konkretny punkt serwisowy ma genialną lokalizację, co w połączeniu z godzinami popołudniowego "szczytu", czasem swobodnego oczekiwania na zakończenie przeglądu oraz dużymi oknami w nieruchomości na rogu Narutowicza i Wschodniej dało mi świetną okazję do pooglądania z bezpiecznej pozycji ulicznego życia piątkowego Miasta Ł. Wspaniała sytuacja do tego, aby po raz kolejny stwierdzić, jak fundamentalną rzeczą w postrzeganiu otaczającej nas rzeczywistości jest rozkład normalny, zwany też rozkładem Gaussa . Cuda wyprawiane przez część rowerzystów na tym kawałku śródmiejskiej przestrzeni momentami nawet mnie potrafiły zadziwić (ze względu na ograniczoną przestrzeń w rejonie oraz spory ruch jedynie z kategorii "szybki przejazd z prostej w lewo/prawo po przejściu dla pieszych" or

Będę płakał po Cytrynie. Trochę.

Źle się dzieje w państwie duńskim -- tak gruchnęło wiadomością po łódzkich monitorach. Najpierw usycha kino Polonia z Piotrkowskiej 67, następne pod ostrzałem (z tak zwanego nienacka ) pada kultowa dla wielu Cytryna . Miastu po głowie się obrywa -- może i czasami słusznie, nawet profilaktycznie, żeby za bardzo zadowolonym z siebie nie było -- choć w pierwszym wypadku budynek województwa i zbyt wysokie stawki rynkowe, które trzeba przenegocjować na niższe [1] , w drugiej zaś sytuacji złośliwość rzeczy martwych, czyli inspekcja Straży Pożarnej, niedopuszczająca do użytkowania obiektu na dotychczasowych zasadach [2] . Wina złego miasta Ł. udowodniona ponad wszelką wątpliwość. Ale ja w zasadzie nie o tym. Z "Polonią" nie miałem żadnych specjalnych wspomnień, inaczej ma się sprawa z Cytryną -- i to po tym drugim miejscu zapuszczę ciche westchnienie, kiedy już po 30 września zamknie swoje podwoje. W Cytrynie, która będąc uratowaną przez Uniwersytet Łódzki po przymusowej

Rozumiem pana, panie Gowin.

Media pastwią się ostatnio dość intensywnie nad szefem resortu sprawiedliwości, Jarosławem Gowinem , bo ten 20 września w Żywcu powiedział dość szczerze, co dla niego [w prawie] jest najważniejsze. W czwartek Gowin (...) odpowiadając na pytania dotyczące zarzutów medialnych o złamanie przez niego przepisów ustawy o ustroju sądów powszechnych, powiedział: "Mam w nosie literę przepisów, ważny jest ich duch i ważne jest to, że Polacy mają prawo żyć w państwie, gdzie wymiar sprawiedliwości stoi na straży interesów obywateli, a nie na straży interesów sitwy tworzonej przez część środowisk prawniczych. Ja wiem, że ta sitwa jest dzisiaj przerażona tym, co robię i chcę, żeby stąd poszedł jasny przekaz do tej sitwy: nie zastraszycie mnie". [1] W sumie i tak w tej całej sytuacji zachował resztkę zimnej krwi, bo zapewne gdyby wskazał na inne miejsce swojego ciała, w którym bardzo często część z nas ma różne rzeczy, dokument o dymisji dostarczyłby w ciągu 24 godzin. W zębach.

Rowerowe wytyczne

Z kilku powodów, które -- jak to zwykle powody -- się na siebie nałożyły, sięgnąłem w ostatnim czasie po lekturę, która (śmiem twierdzić) 99% ludzi znużyłaby po kilku przeczytanych stronach. Wytyczne do planowania, projektowania i utrzymania dróg rowerowych w Łodzi ( uchwała z dnia 8 października 2008 r. Rady Miejskiej w Łodzi Nr XLI/813/08 ) to jeden z tych łódzkich dokumentów, który powstał przy współudziale miejskich urzędników, radnych, przedstawiciela MPK oraz tzw. "strony społecznej" (na ówczesny czas wpisani zostali Mariusz Wasilewski i Łukasz Kamiński z Rowerowej Łodzi, Patrycja Wojtaszczyk i Michał Marcinkowski z Grupy Pewnych Osób oraz Piotr Szałkowski z IPT ). To lista oficjalna, nad dokumentem pracowało znacznie więcej głów. To również jeden z tych dokumentów, który został przyjęty -- i w zasadzie niewiele ponad to. Zresztą jego burzliwe dzieje nadal można prześledzić za pomocą Googla na stronie Rowerowej Łodzi ( Prezydencie, gdzie są normy rowerowe

Uliczna (sub)kultura strachu

Właściwie już nawet sam nie wiem, ile razy miałem taką sytuację. Jadę rowerem, przede mną ( vis-à-vis ) osoba / osoby z małym dzieckiem. Nagle "zorientowanie się w sytuacji", nerwowe przyciągnięcie dziecka do siebie, czasami dość głośne "uważaj, rower jedzie", "patrz przed siebie", "zejdź z drogi". Nie pozostaje mi w zasadzie nic więcej, jak tylko uśmiechnąć się do mijających mnie pieszych z maluchem i nieśmiało uśmiechnąć się, z nieukrywanym uczuciem zakłopotania. Niezmiennie, za każdym razem. Stałem się -- wbrew swojej woli -- uczestnikiem jednej z pierwszych lekcji "wychowania komunikacyjnego" tego młodego człowieka. Oto ja: rowerzysta, szybki, większy, "silniejszy", "ustąp mi miejsca". Oto on: pieszy, wolniejszy, "narażony na obrażenia, które mu niechybnie zafunduję, jeśli tylko nie zejdzie mi z drogi". Za chwilę pewnie pytanie "a gdzie ja jeżdżę, skoro mi dzieci prosto spod kół zabierają

Strategia przestrzennego rozwoju Łodzi v. 2

W odpowiedzi na jeden z ostatnich wpisów " Jak próbowałem poprzeć Strategię przestrzennego rozwoju Łodzi " otrzymałem od architekta miasta, p. Marka Janiaka link do tekstu na prowadzonym przez niego blogu , będącego odpowiedzią na część z moich uwag do Strategii. Nie wiem, czy jest to kwestia pewnego "żartu słownego" w kontekście zamieszczonej tam treści, jednak sformułowanie " Auto głos w dyskusji o Strategii " wydaje się być całkiem trafne. Znów mogę zgodzić się z początkiem nakreślonym przez p. Janiaka: Problemy drogowo komunikacyjne to rzeczywiście w naszym mieście koszmar. (...) bo źle były do tej pory rozwiązywane i wiele decyzji już podjęto, a machina, jak się okazuje, ma sporą bezwładność (jak zawsze w obszarach decyzyjnych, prawnych, administracyjnych i inwestycyjnych). Nie da się jej zatrzymać w jednym momencie i skierować na właściwą drogę (bądź tory). Jednak z jednego sformułowania (co do którego, jak się wydaje, obaj jesteśmy

Wehikuł czasu z Piotrkowskiej

Dla tych, którzy dzisiaj bali się panicznie, że ktoś przyćmi i zasłoni a inni zapomną o numerze 58 , mam dobrą nowinę. Bóg pokarał nas internetem. "80 proc. sklepów z ul. Piotrkowskiej nie chce pracować do godz. 20 - to wstępny wynik ankiety przeprowadzonej przez łódzki magistrat." Marcin Kwintkiewicz, Ankieta wśród kupców z Piotrkowskiej , 2003-09-24. "Na ośmiu przystankach Łódzkiego Tramwaju Regionalnego zrobiono podjazdy pod wysepki tramwajowe. Spowodowało to powstanie progów zwalniających. - To grozi wypadnięciem z jezdni! - mówią kierowcy. (...) Nie tylko wysepki zostały podniesione, ale również jezdnia w ich okolicach. Powstały progi wymuszające na kierowcach naciśnięcie na hamulec. - Niedługo nigdzie nie będzie można normalnie przejechać...". Piotr Wasiak, ŁTR utrudnieniem dla kierowców , 2008-07-02.

Jak próbowałem poprzeć Strategię przestrzennego rozwoju Łodzi

...a najzabawniejsze (dla mnie osobiście) jest to, że się z panem [wreszcie, prawie] zgadzam, panie Marku. Serio! Apelował pan o poparcie dla założeń przygotowanej przez pana projektu " Strategii przestrzennego rozwoju Łodzi ", którą teraz stara się pan skonsultować z mieszkańcami -- i ja tego poparcia panu prawie udzieliłem. Otóż. Zgadzam się z ogólnymi stwierdzeniami dotyczącymi "łódzkich mitów" oraz genezy kondycji miasta. Zgadzam się z proponowaną "definicją  miasta", ukierunkowaną na czynnik ludzki (" struktura dająca możliwość zapewniania różnych potrzeb  aktywności  oraz dająca jak najszerszą możliwość spotkań międzyludzkich w najróżniejszych konfiguracjach "). Zgadzam się z ideą podzielenia miasta na strefę wielkomiejską, strefę miejską oraz obszary uzupełniające, co -- moim zdaniem -- pozwoli na uporządkowanie polityki przestrzennej miasta. Osobną część poświęcił pan zabytkom oraz dziedzictwu kulturowemu miasta (" ozn

Zbieg okoliczności łagodzących

Łódzki Zarząd Dróg i Transportu we współpracy z Łódzkim Zakładem Usług Komunalnych robi porządki z nielegalnymi reklamami na ulicy Piotrkowskiej [ 1 ] W ramach zamówienia publicznego Łódzka Kolej Aglomeracyjna zmienia kryteria przetargu - "ocena będzie stanowić tylko 50% oceny". [ 2 ] [ z tej radości niepojętej można nawet tę gafę językową przełknąć -- wskazuje ona na nienaturalność tego zjawiska w polskich warunkach administracyjnych ]. Z portalu Interia.pl zostaje odgrzebany całkiem długi [ jak na popularny portal skierowany do odbiorcy masowego ] i sensowny artykuł na temat shared space , podając to rozwiązanie jako dobry przykład rozwiązań komunikacyjnych. [ 3 ] Laweta zabiera nieprawidłowo zaparkowany samochód z placu Wolności. [ 4 ] W ramach konsultacji polityki kulturalnej w Łodzi zostaje zastosowana forma formularza elektronicznego (chyba pierwszy taki przypadek w tym mieście) [ 5 ] Człowiek tak wyszuka sobie te małe radości a potem się z nich cieszy -- bo ni

Dziel i rządź v 2.0

Od kiedy wiosna strzeliła nam wojną , jak śpiewają od dość dawna Wesoło-Smutni [ tak, nadal lubię czasami się przy nich posnuć ], robi nam się kolejna wojenka podjazdowa. Co prawda bombami nam jeszcze nie puchną stragany , ale jako żywo przypomina mi to starą strategię Zarządu Destrukcji, o której pisał gotmucha w listopadzie zeszłego roku . Divide et impera . I gdyby nie to, że "afera" w miarę szybko się rozchodzi po kościach, po obu stronach widać wolę porozumienia [ Ro / Ro ] i w ogóle peace&love , pomyślałbym że rolkarze są sterowani. Serio. [ jako osobnik żyjący ponad ćwierć wieku w Polsce muszę mieć we krwi jakąś domieszkę uwielbienia dla teorii spiskowych, nie sądzicie? ] Właściwie sporo napisała Ola zwana Hyc ubiegając mnie (ale jej za to płacą, także wszystko w normie), dlatego pozostaje mi zająć w tej sprawie swoje stanowisko, a z pewnych względów "się czuję". Jako pieszy, rowerzysta, użytkownik MPK i incydentalnie [ z wyboru ] kierowca. P

Przywróćmy myślenie

W sumie trudno mi powiedzieć, jakie uczucia towarzyszą mi, gdy czytam kolejne informacje dotyczące akcji przywracania lekcji historii w szkołach . Nawet nie chodzi mi o te całe dywagacje, jaki będziemy mieli patriotyzm ( a teraz jaki mamy? ), jaką wiedzę historyczną będą miały następne pokolenia ( a teraz jaką mają? ) czy jak "władza ogłupia lud". Spuszczę zasłonę milczenia na teksty wygłaszane przez obrońcę nauki historii, Łukasza Warzechę , który nie widzi potrzeby rozmowy z uczniami jako  "niepełnoprawmymi partnerami do dyskusji" . Z uczniami nie rozmawiałem - przyznał Warzecha. - Mam wrażenie, że uczeń na poziomie I klasy liceum nie jest w stanie ogarnąć wszystkich konsekwencji. Jeżeli ktoś ma 15 czy 16 lat to, nie chcę nikogo urazić, ale nie jest pełnoprawnym partnerem takiej dyskusji - uważa. [ 1 ] Nie wiem, jakie uczucia mi towarzyszą, gdy czytam te rewelacje, bo jest to coś pomiędzy śmiechem przez łzy i zażenowaniem. Rozpoczęto batalię o liczbę godz

Bo igrzyska były za drogie.

I znowu wyjdzie na to, że to tylko anarchiści, feministki i wiecznie niezadowoleni związkowcy czegoś nie zrozumieli. Podczas "ogólnopolskiego święta", sprzedawanego coraz intensywniej wraz ze zbliżającą się datą rozpoczęcia rozgrywek, chcą w Poznaniu krzyczeć "Chleba zamiast igrzysk! ". Polskie malkontenctwo wyjdzie na wierzch, gdy na Polskę będą patrzyły oczy całej piłkarskiej Europy. Za 750 mln zł, które wydano na budowę stadionu na Euro 2012 , władze Poznania mogłyby przez następne dziesięć lat opłacać ponad 6 tys. miejsc w żłobkach - to jeden z argumentów, które przedstawiają w internecie organizatorzy demonstracji. [1] Nie mam już siły dyskutować o tym, czy eurokatastrofa stanie się faktem,  czy to jedynie kalumnie , a Euro2012 jest lub będzie dla Polski zbawieniem. Bardziej prawdopodobne wydaje mi się jednak, że już niebawem powtarzać będziemy rozmówki portugalskie na temat przyszłości [polskich] euro-stadionów . Jedno jest pewne -- wesoło

Władza musi być przeźroczysta. Czy jakoś tak.

[ Ot, taki lekki wpis przed snem ] Kiedy kilka dni tudzież kilka(naście) godzin snu temu przeczytałem, że  wójt Płużnicy udostępnił swój kalendarz on-line  [ 1 ], od razu przypomniała mi się jedna z moich ulubionych łódzkich anegdot dotyczących miejscowej władzy. A że znam ich niewiele, toteż te, które pamiętam, jeszcze bardziej wbijają mi się w pamięć. Jak zachowała pamięć internetu (nie mylić z wodą ), Jerzy Kropiwnicki podczas swojej pierwszej konferencji prasowej w listopadzie 2002 roku miał napisać na szybie okiennej hasło kadencji "Władza musi być przeźroczysta" [ 2 ].  Internet zapamiętał nawet, że był to czarny flamaster (zaś dla pewności prawdziwości deklaracji prezydent nie omieszkał się obok podpisać). Anegdota zaś głosi, że napis ten zmazać miała urzędowa sprzątacza, sprzątająca mury (i jak widać -- wówczas również okna -- łódzkiego magistratu). Cóż, czyste okna mogą zapewne również sprzyjać przejrzystości władzy, zaś niektóre hasła pozostają w pami

Ja w sprawie tych konsultacji.

Konsultacje społeczne to proces, ciągłe uczenie się oraz poprawianie wcześniej popełnionych błędów.  Warszawa skorzystała  ze swojej szansy realizując w 2010 za pieniądze z  Funduszu Norweskiego  projekt „ Wzmacnianie mechanizmu partycypacji społecznej  w m.st. Warszawie ” [ swoją drogą, zawsze podobał mi się ten ustawowy zwrot  m.st. , dodawany co i rusz do Warszawy -- żeby nikt z Krakowem czy Gnieznem przypadkiem nie pomylił ]. W ramach projektu na początku 2011 roku wydany został podręcznik „Tak konsultowaliśmy… Warszawa dzieli się dobrymi praktykami”,  dostępny w wersji elektronicznej  na warszawskiej platformie konsultacyjnej. Streszczając maksymalnie zawartość trzystustronicowego podręcznika Autorzy, czyli urzędnicy i niezależni eksperci i badacze opisują 19 konsultacji społecznych, które odbyły się w Warszawie i jej dzielnicach. O ile z opisu kwestii konsultowanych w Warszawie niewiele da się przeciągnąć  na pozastolicowy grunt, o tyle bardzo wartościowe okazały się r

Śródka Młyn

Jakiś czas temu trafiłem na artykuł-wywiad Jakuba Łukaszewskiego z poznańskiej Gazety, przeprowadzony z Markiem Nowakiem i Piotrem Luczysem. Linkująca tekst Ola Hac (od Joasi Erbel zresztą) napisała jedno: "Brzmi znajomo?". Owszem, brzmi -- od pierwszych słów. Brzmi aż nazbyt brutalnie znajomo, w związku z czym wszystkie całe 3 osoby, które przynajmniej zaznaczyły fakt zwrócenia uwagi na tekst przez naciśnięcie facebookowego "like" (oraz Ula Niziołek-Janiak, która "podzieliła się" tekstem u siebie), ograniczyli się do tego internetowego gestu, nie pisząc ani słowa. A przepraszam, będąc uczciwy zaznaczę -- Ula wypisała dwa zdania odnoszące się do [ zresztą sami zgadniecie czego ], pytając jak zwykle o rozwiązania * . Nikt nie odpisał. Żeby już nie męczyć, zacytuję wstępniak. Nawet bez zagadki, bo Łódź nazbyt dobrze zna powtarzające się hasła i umiejscowi je w przestrzeni miejskiej. - Miasto rzuciło hasło "Śródka dobrym miejscem dla artystów" i

Ankieta studium systemu transportowego Łodzi

Jakiś czas temu, po dziwnym wycieku formularza konsultacyjnego "Studium systemu transportowego dla miasta Łodzi" oraz po tym, jak spora część moich znajomych została nazwana debilami (zrzuty ekranu to tej pory dostępne na kilku profilach facebooka) postanowiłem w krótkich, w miarę cywilizowanych słowach napisać do firmy odpowiedzialnej za ankietę co też o tym wszystkim myślę. Dorzuciłem też kilka uwag odnośnie postawionych pytań oraz problemów, jakie miałem przy udzieleniu odpowiedzi (np. co ma wpisać osoba, która obecny stan funkcjonowania komunikacji miejskiej ocenia jako słaby, jednak "nie korzysta z konieczności" a chce "korzystać i oczekuje zmian"? ). Ku mojemu zaskoczeniu po weekendzie na mojej skrzynce znalazła się odpowiedź z wyjaśnieniami. Miłej lektury. ps. Macie jakieś wiadomości u siebie?   Szanowny Panie, Dziękujemy za przesłane uwagi i zauważone błędy. Informujemy, że ankieta jest elementem konsultacji społecznych