Konsultacje społeczne to proces, ciągłe uczenie się oraz poprawianie wcześniej popełnionych błędów. Warszawa skorzystała ze swojej szansy realizując w 2010 za pieniądze z Funduszu Norweskiego projekt „Wzmacnianie mechanizmu partycypacji społecznej w m.st. Warszawie” [swoją drogą, zawsze podobał mi się ten ustawowy zwrot m.st., dodawany co i rusz do Warszawy -- żeby nikt z Krakowem czy Gnieznem przypadkiem nie pomylił].
W ramach projektu na początku 2011 roku wydany został podręcznik „Tak konsultowaliśmy… Warszawa dzieli się dobrymi praktykami”, dostępny w wersji elektronicznej na warszawskiej platformie konsultacyjnej. Streszczając maksymalnie zawartość trzystustronicowego podręcznika
Autorzy, czyli urzędnicy i niezależni eksperci i badacze opisują 19 konsultacji społecznych, które odbyły się w Warszawie i jej dzielnicach.
O ile z opisu kwestii konsultowanych w Warszawie niewiele da się przeciągnąć na pozastolicowy grunt, o tyle bardzo wartościowe okazały się rozdziały pisane przez ekspertów, wyjaśniających w kontekście danych konsultacji zastosowane metody (takich jak mapy psychokartograficzne, formuła Future City Game) oraz wnioski z niektórych badań.
Wyniki obserwacji pozwoliły wnioskować, że to nie sama obecność osób pijących alkohol w parku wywołuje poczucie niebezpieczeństwa a raczej sposób aranżacji przestrzeni parkowych (na przykład niedostateczne oświetlenie i wynikająca stąd słaba widoczność).
Książka dostarcza również niezapomnianych cytatów, wskazujących na stopień skomplikowania problematyki konsultacji społecznych w odniesieniu do relacji małżeńskich.
Ja w sprawie tych konsultacji. Dostaliśmy pismo. Przysłała mnie żona, chciałbym mieć to już za sobą.
Inną kwestią, na którą warto zwrócić uwagę przy przyglądaniu się warszawskim konsultacjom jest ilość zaangażowanych środków w dotarciu do osób potencjalnie zainteresowanych tematem w odniesieniu do liczby osób biorących udział w konsultacjach. Przeważnie była to liczba porównywalna z tą, która odnosiła się do łódzkich konsultacji Strategii rozwoju miasta (we wszystkich spotkaniach konsultacyjnych dotyczących rewaloryzacji warszawskiego Starego Miasta wzięło udział ok. 150 osób). Ewentualnie można spotkać się z takimi sytuacjami
W konsultacjach wzięło udział 398 mieszkańców, a na debatę podsumowującą ich wyniki przyszło niewiele ponad 20 osób.
Warto też wspomnieć, że praktycznie żadne z przedstawionych konsultacji nie odbywały się [jedynie] w siedzibie władz miasta -- towarzyszyły im często warsztaty kreatywne w różnych punktach dzielnic, gry miejskie, "lotne punkty konsultacyjne" oraz wystawianie namiotów konsultacyjnych na ważnych, miejscowych imprezach (oczywiście strony internetowe urzędu, dzielnic, BIP czy ogłoszenia w mediach to był standard, o którym nawet nie warto szczególnie wspominać).
I choć można zawsze wrzucić jakiś kij w mrowisko (lub też wsadzić kij w szprychy, w zależności od upodobań) i zwrócić uwagę na fakt, że w ramach projektu w większości konsultowane były sprawy o znikomym znaczeniu strategicznym (lub też nieposiadające takiej rangi), to organizacja nawet najmniejszych i najprostszych procesów w sposób usystematyzowany powinna stanowić punkt honoru dla organizatora konsultacji.
Tak czy siak, ten kto chce wiedzieć więcej pewnie sięgnie (m.in.) po tę pozycję.
[nomen omen] post scriptum
Zasadniczo informacje o rzeczach pisanych (przeplatanych okresowo muzyką), z którymi właśnie miałem do czynienia, zamieszczam gdzie indziej - ale przenoszenie w kolejne miejsce tematyki społeczno-konsultacyjnej to już ponad moje siły. Dlatego na post scriptum wpadnijcie, jak już będziecie mieli dosyć tego całego społecznikostwa.
Komentarze