Przejdź do głównej zawartości

Będę płakał po Cytrynie. Trochę.

Źle się dzieje w państwie duńskim -- tak gruchnęło wiadomością po łódzkich monitorach. Najpierw usycha kino Polonia z Piotrkowskiej 67, następne pod ostrzałem (z tak zwanego nienacka) pada kultowa dla wielu Cytryna. Miastu po głowie się obrywa -- może i czasami słusznie, nawet profilaktycznie, żeby za bardzo zadowolonym z siebie nie było -- choć w pierwszym wypadku budynek województwa i zbyt wysokie stawki rynkowe, które trzeba przenegocjować na niższe [1], w drugiej zaś sytuacji złośliwość rzeczy martwych, czyli inspekcja Straży Pożarnej, niedopuszczająca do użytkowania obiektu na dotychczasowych zasadach [2]. Wina złego miasta Ł. udowodniona ponad wszelką wątpliwość.

Ale ja w zasadzie nie o tym.

Z "Polonią" nie miałem żadnych specjalnych wspomnień, inaczej ma się sprawa z Cytryną -- i to po tym drugim miejscu zapuszczę ciche westchnienie, kiedy już po 30 września zamknie swoje podwoje. W Cytrynie, która będąc uratowaną przez Uniwersytet Łódzki po przymusowej wyprowadzce z ulicy Zachodniej 81/83, obejrzałem swój pierwszy film po przyjeździe na studia do Łodzi (oczywiście jeszcze w lokalizacji na ul. Zachodniej, gdzie trafiłem po wcześniejszym, uważnym prześledzeniu mapy miasta). Kino miało swój klimat (zimą zimny), twarde fotele i świetną (tak przynajmniej mi się wtedy wydawało) herbatę z cytryną, co odcisnęło swój mocny ślad na mojej łódzkiej tożsamości. Czytam wpisy na profilu Cytrynki i widzę, że to nie tylko ja tak.

Ale teraz staję przed lustrem jak swego czasu Obywatel G.C. i pytam się siebie zupełnie szczerze -- kiedy tam, ostatni raz...? Pewnie któryś z pokazów After The Factory, czyli trochę wody z kranu już upłynęło. Poza wydarzeniem społeczno-towarzysko-medialnym? Cholera, nie pamiętam.

A kiedy Ty?

I tu mamy kilka zabawnych elementów układanki:
  • dlaczego tyle czasu? Czasami nie dlatego, że się nie chce, ale dlatego, że się liczy. Nie żyjemy w kraju, w którym bilet do kina kosztuje tyle, co godzina pracy przy średnich zarobkach (tu ukłony dla K. i jego opowieści rodem z Glasgow); a jeśli nawet liczyć promocje -- to cóż, kino też musi mieć z czego żyć, ile można.
  • dlaczego dwa? Może zbieg okoliczności, a może po prostu dwa z czterech? Charlie, Polonia, Cytryna, Kinematograf. Cztery kina, które repertuarem odbiegają od tzw. "masówek". Do tej pory pamiętam, jak z L. wybraliśmy się na Whatever works do Charliego jakoś świeżo po premierze w godzinach wieczornych -- na sali były nas raptem (wszystkich razem) cztery sztuki;
  • dlaczego takie? A może widzom en masse chodzi już o coś innego w kinie i bez efektów 3D do kasy po bilet nie podchodź?
Nie wiem i pewnie nigdy na sto procent wiedzieć nie będę. Mam czasami jednak wewnętrzne przekonanie, że ten świat potrafi być skomplikowany i nic, co na pierwszy rzut oka wydaje się być oczywistym, tak naprawdę takim nie jest.

Czasami po głowie chodzi mi też bluźniercza myśl konsolidacji kin studyjnych w mieście na Ł. jako odpowiedź na ich trudny, finansowy los. Być może jedno lub dwa takie kina wystarczą? Tego również nie wiem.

Źródła:
[1] Łukasz Kaczyński, Kino "Polonia" zawiesza działalność. Czy to już koniec? Dziennik Łódzki, 03.08.2012 [dostęp: 25.09.2012]
[2] Koniec kina Cytryna! Pożegnalna impreza za tydzień, gazeta.lodz.pl, 23.09.2012 [dostęp: 25.09.2012]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cenzura raportu Karskiego (zagadnienia żydowskie w kraju)

O tym wpisie myślałem już od czasu obejrzenia w kinie filmu Sławomira Grünberga " Karski i władcy ludzkości " (w mojej opinii film średni, w bardzo dużej części odtwórczy -- w pewnym stopniu film zmarnowanego potencjału, ale to już temat na inną okazję). W jakiś sposób jest to też nawiązanie to wcześniejszych postów z cyklu [wycinki z prasy] -- chodzi o przybliżenie czegoś, na co w internecie można pewnie gdzieś trafić, ale po pierwsze trzeba wiedzieć gdzie szukać, po drugie zaś -- absolutnie się nie Googluje. Zacznijmy od tego, że Muzeum Historii Polski ma dwie podstrony poświęcone w całości osobie Jana Romualda Kozielewskiego , znanego powszechnie jako Jan Karski: Jan Karski. Niedokończona misja oraz Jan Karski - pakiet edukacyjny . Na tej drugiej stronie w dziale "Misja" znajdziemy treść raportów Karskiego -- dokumentów uważanych za jedno z najważniejszych polskich świadectw na temat Holocaustu (obok raportów Pileckiego ; czy to nie ciekawe, że zarówno ...

Niezależni.org [ku pamięci]

Wpis zdecydowanie okazjonalny, chociaż lepiej by było (w moim - jak również kilku[nastu] innych ludzi mniemaniu - gdyby takiej okazji nigdy nie było). Dzisiaj swoją działalność kończy miejsce dla mnie szczególne, przez długie lata utożsamiane z moim "internetowym domem", adresem, pod którym zawsze czułem się "u siebie". Zaczęło się kilka dobrych lat temu, kiedy kidzior (Marek Karcz) wpadł na pomysł zorganizowania strony do Listy Niezależnych Radia Łódź. Najpierw współpraca z Radiem Łódź, później przejście na własną rękę, wiele recenzji, informacji o koncertach (początkowo głównie z Łodzi, później pojawiały się informacje z Pabianic, Bełchatowa, Piotrkowa Trybunalskiego - aż w końcu nawiązano współpracę z jednym z krakowskich klubów..). W końcu organizowanie koncertów pod własnym szyldem (z banerem, który zaginął w akcji..), zloty bardziej i mniej świąteczne, ale zawsze w dobrych humorach i z niezapomnianymi akcjami. Dzieliło nas czasami prawie wszystko, łączyło zami...

Kręgosłupy moralno-polityczne działaczy KO - Trzask i prask

Żartom na temat kręgosłupa moralnego (czy, jak to określił poseł Bartosz Arłukowicz, kręgosłupa polityczno-moralnego [ 1 ]) Jarosława Gowina nie było końca. Co prawda panowie Arłukowicz i Trzaskowski pokłócili się o to w kontekście "przechodzenia z partii do partii", ale szantaż Jarosława " głosowałem, chociaż się z tego nie cieszyłem " Gowina w sprawie wyborów prezydenckich w 2020 r. przejdzie do historii polskiej polityki. Wystarczyło jednak poczekać do końca I tury wyborów prezydenckich, w których Konfederacja  popierająca Krzysztofa Bosaka wykręciła nadspodziewanie dobry wynik (chociaż kto uważnie obserwował ich kampanię nie powinien być tym aż tak bardzo zaskoczony), żeby usłyszeć całą symfonię chrzęstu pękających kręgosłupów w szeregach Platformy Obywatelskiej / Koalicji Obywatelskiej od gwałtownego skrętu w prawo. Warto zachować tę chwilę w pamięci potomnych -- kiedyś z pewnością do tego wrócimy. Zaczęło się od tweetów (sztabu) Rafała Trzaskowskiego, produkow...