Przejdź do głównej zawartości

Mentalna cenzura

Cenzuruje nam się mentalnie ostatnimi czasy otoczenie strasznie. Facebook znaczy się, a raczej niektórzy jego użytkownicy. Nie tak dawno temu pewien wiceprezydent pewnego miasta usunął ze swoich znajomych Łódzkie Centrum Społeczne po tym, jak to zamieściło na swojej stronie oświadczenie wyrażające sprzeciw wobec pomysłów budowy w Łodzi "osiedla kontenerów" dla osób zalegających z czynszami. Jakiś czas temu na podobny krok zdecydował się jeden z kandydatów na Prezydenta RP po ujrzeniu swojego zacnego oblicza na opublikowanym przez ŁCS plakacie urodzinowym. Cóż, najpewniej towarzystwo nie przypadło mu do gustu.

Oczywiście nie było by tego krótkiego tekstu bez prywaty, czyli mojej osobistej cenzury, jaką zaliczyłem ze strony jednej z osób dodanych do moich "znajomych" -- po tym, jak umieściłem pod jej linkiem pewien materiał, politycznie dla niej niewygodny. Zachowam się jak gentlemen i nie będę kopał leżącego, także kurtyną milczenia okryję i personalia tej osoby, i wymianę wiadomości z nią po dokonaniu 'cenzury'. Osoba ta wie doskonale, co myślę na temat jej zachowania -- i to powinno wystarczyć. Dodam, że nie mam już jej wśród swoich znajomych, żeby ktoś niepotrzebnych domysłów nie snuł. Doszedłem do wniosku, że znajomość z takimi ludźmi nie jest mi szczególnie do szczęścia potrzebna.

Zastanawiające jest to zjawisko stosowania "mentalnej cenzury". Kiedy temat przerasta, najlepiej go usunąć -- zamiast podjąć z nim polemikę lub przynajmniej spróbować się z nim zmierzyć intelektualnie. Po usunięciu go z monitora własnego komputera temat zniknie -- ale tylko dla nas. A jeśli taki wybieg stosują osoby, które powinny czuć się zobligowane (z racji pełnionych przez siebie funkcji lub wykazywanych aspiracji) do stawania w szranki z tematami dla siebie niewygodnymi... Cóż, wtedy warto się zastanowić, na ile osoby takie warte są naszego poparcia. W końcu my często staramy się jednak zmierzyć z tym, przed czym tamci chowają głowę w internetowy piasek.

Komentarze

Unknown pisze…
Szkoda mi takich ludzi, bo sam fakt usunięcia świadczy o ich niepewności, słabości ich argumentów. Na tym polega właśnie cenzura - skoro nie umie się obronić własnych racji, to trzeba wszelkie wątpiące głosy zagłuszyć; tymczasem zagłuszanie jeszcze dobitniej potwierdza słabość, bardziej niż najsłabsze argumenty.
triskaidekafil pisze…
Nie inaczej było w tym przypadku. Używane przez interlokutora argumenty śmieszne lub żałosne (niewłaściwe skreślić) - i pewnie dlatego ich nie przytaczam, nie chcę kogoś pogrążać publicznie, sprawiło by mi to jedynie wredną radochę. Swoją drogą - ostatecznie (po wymianie wiadomości) dostałem przyzwolenie (sic!) na ponowne opublikowanie materiału, który został usunięty. Z darowanej łaski jednak nie skorzystałem (sam nawet nie wiem, czy postąpiłem dobrze, czy też źle; wcześniejsze działanie oraz motywację, jaką kierowała się ta osoba, uznałem jednak za zbyt prymitywne i poniżej poziomu...).
tadfrompoland pisze…
Zgadzam się. Ciągle za dużo jest osób, które zamiast działać w Internecie na TAK, czyli własnym internauckim postępowaniem dawać dobry przykład innym, działają na NIE, czyli mamroczą coś o internetowych uzależnieniach, wprowadzaniu sieciowych ograniczeń, itd.

Pozdrawiam prosto z grupy Czytam bo lubię ( http://www.lastfm.pl/group/Czytam+bo+lubi%C4%99 ).

Popularne posty z tego bloga

Cenzura raportu Karskiego (zagadnienia żydowskie w kraju)

O tym wpisie myślałem już od czasu obejrzenia w kinie filmu Sławomira Grünberga " Karski i władcy ludzkości " (w mojej opinii film średni, w bardzo dużej części odtwórczy -- w pewnym stopniu film zmarnowanego potencjału, ale to już temat na inną okazję). W jakiś sposób jest to też nawiązanie to wcześniejszych postów z cyklu [wycinki z prasy] -- chodzi o przybliżenie czegoś, na co w internecie można pewnie gdzieś trafić, ale po pierwsze trzeba wiedzieć gdzie szukać, po drugie zaś -- absolutnie się nie Googluje. Zacznijmy od tego, że Muzeum Historii Polski ma dwie podstrony poświęcone w całości osobie Jana Romualda Kozielewskiego , znanego powszechnie jako Jan Karski: Jan Karski. Niedokończona misja oraz Jan Karski - pakiet edukacyjny . Na tej drugiej stronie w dziale "Misja" znajdziemy treść raportów Karskiego -- dokumentów uważanych za jedno z najważniejszych polskich świadectw na temat Holocaustu (obok raportów Pileckiego ; czy to nie ciekawe, że zarówno ...

Niezależni.org [ku pamięci]

Wpis zdecydowanie okazjonalny, chociaż lepiej by było (w moim - jak również kilku[nastu] innych ludzi mniemaniu - gdyby takiej okazji nigdy nie było). Dzisiaj swoją działalność kończy miejsce dla mnie szczególne, przez długie lata utożsamiane z moim "internetowym domem", adresem, pod którym zawsze czułem się "u siebie". Zaczęło się kilka dobrych lat temu, kiedy kidzior (Marek Karcz) wpadł na pomysł zorganizowania strony do Listy Niezależnych Radia Łódź. Najpierw współpraca z Radiem Łódź, później przejście na własną rękę, wiele recenzji, informacji o koncertach (początkowo głównie z Łodzi, później pojawiały się informacje z Pabianic, Bełchatowa, Piotrkowa Trybunalskiego - aż w końcu nawiązano współpracę z jednym z krakowskich klubów..). W końcu organizowanie koncertów pod własnym szyldem (z banerem, który zaginął w akcji..), zloty bardziej i mniej świąteczne, ale zawsze w dobrych humorach i z niezapomnianymi akcjami. Dzieliło nas czasami prawie wszystko, łączyło zami...

Kręgosłupy moralno-polityczne działaczy KO - Trzask i prask

Żartom na temat kręgosłupa moralnego (czy, jak to określił poseł Bartosz Arłukowicz, kręgosłupa polityczno-moralnego [ 1 ]) Jarosława Gowina nie było końca. Co prawda panowie Arłukowicz i Trzaskowski pokłócili się o to w kontekście "przechodzenia z partii do partii", ale szantaż Jarosława " głosowałem, chociaż się z tego nie cieszyłem " Gowina w sprawie wyborów prezydenckich w 2020 r. przejdzie do historii polskiej polityki. Wystarczyło jednak poczekać do końca I tury wyborów prezydenckich, w których Konfederacja  popierająca Krzysztofa Bosaka wykręciła nadspodziewanie dobry wynik (chociaż kto uważnie obserwował ich kampanię nie powinien być tym aż tak bardzo zaskoczony), żeby usłyszeć całą symfonię chrzęstu pękających kręgosłupów w szeregach Platformy Obywatelskiej / Koalicji Obywatelskiej od gwałtownego skrętu w prawo. Warto zachować tę chwilę w pamięci potomnych -- kiedyś z pewnością do tego wrócimy. Zaczęło się od tweetów (sztabu) Rafała Trzaskowskiego, produkow...