Przejdź do głównej zawartości

[wycinki z prasy] Antysemickie projekty ustaw w Polsce (styczeń 1939 r.)

Jakiś czas temu M. wspominała mi o antysemickich projektach ustaw, jakie w 1939 roku zgłaszała część polskich parlamentarzystów -- garściami czerpiąc ze wzorców III Rzeszy Niemieckiej (w tym niesławnych ustaw norymberskich z 1935). Ze swojej przepastnej biblioteki przyniosła mi publikację Artura Eisenbacha "Hitlerowska polityka zagłady żydów" z 1961 r. Autor wspomina w niej o projekcie posła Benedykta Kieńcia, który przesłał go swojemu klubowi parlamentarnemu (Obozowi Zjednoczenia Narodowego) 18 stycznia 1939 r., na kilka dni przed wizytą Joachima von Ribbentropa w Warszawie [1]. Projekt ustawy sejmowej miał pozbawić Żydów praw obywatelstwa polskiego.

  • wszystkie osoby narodowości żydowskiej miały stracić obywatelstwo polskie;
  • Żydzi mieli stracić czynne i bierne prawo wyborcze, prawo służby w wojsku i administracji państwowej, prawo do pracy w niektórych zakładach i przedsiębiorstwach;
  • Żydzi mieli mieć zakaz uczęszczania do publicznych szkół powszechnych, średnich i wyższych; mieli mieć zakaz wykonywania zawodu nauczyciela w szkołach ani być współpracownikami prasy, kin, teatrów;
  • Żydzi pracujący w wolnych zawodach mieli mieć zakaz udzielania porad fachowych obywatelom polskim;
  • Żydzi mieli mieć zakaz nabywania nieruchomości oraz prowadzenia banków;
  • pozbawieni praw obywatelskich Żydzi mieli mieć zakaz otwierania nowych zakładów w przemyśle, rzemiośle, handlu i transporcie -- a w starych przedsiębiorstwach mieli mieć możliwość zatrudniania jedynie żydowskich pracowników;
  • Żydzi mieli mieć obowiązek zgłoszenia w ciągu 1 miesiąca do urzędów skarbowych informacji o posiadanym mieniu (odtąd ich dysponowanie majątkiem miało się odbywać jedynie za zgodą władz skarbowych, zaś niezgłoszone mienie miało przepaść na rzecz państwa;
  • projekt przewidywał również utworzenie dla Żydów funduszu emigracyjnego z "daniny" od Żydów posiadających majątek o wartości ponad 500 zł (wysokość daniny na rzecz państwa wahała się w granicach 20-50% wartości mienia ruchomego i nieruchomego w dniu 1 stycznia 1939 r.).
Przeglądając wydanie Nowego Dziennika z 18 stycznia 1939 r. natrafiłem na notatkę (formę felietonu z cyklu "Na posterunku"), który odnosił się do tematu antysemickich projektów posłów ONR oraz OZN [2].


PROJEKTODAWCY
(D.L.) Kraków, 18 stycznia 
Niefortunny projekt antyżydowski oenerowskiego posła Stocha, który jako sprzeczny z Konstytucją nie dostał się do laski marszałkowskiej, spędza widocznie sen z oczu niektórych jego kolegów znajdujących się też u progu kariery parlamentarnej, którzy też chcieliby się koniecznie "wybić" i wydostać z szarzyzny poselskiej na wierzch, licząc na rzekomą koniunkturę antysemityzmu w Polsce. Nie ma tedy dnia, by któreś z pism nie przynosiło w formie mniej lub więcej sensacyjnej wiadomości o planach i zamiarach takiego czy innego wybrańca ludu, któryby Polskę uszczęśliwić chciał jakąś ustawą antyżydowską, a przy tym i dla siebie zdobyć sławę bodaj - herostratesową. Gdyby ten i ów czcigodny poseł, stawiający pierwsze kroki na ul. Wiejskiej, dzielił tylko szary żywot poselski z całą resztą szeregowców parlamentu, niktby się może o nim nigdy nie dowiedział... Toteż taki czy inny działacz lokalny, wyszedłszy z prowincjonalnego matecznika, postanawia wypłynąć na szerszą arenę - opracowaniem jakiegoś ustawodawczego wniosku antyżydowskiego. 
Nie trzeba się oczywiście zbytnio mozolić nad pomysłem - wzory są gotowe. Jeden woli towar norymberski, inny poprzestaje na paprykarzu węgierskim [3]. Istna licytacja na punkcie antysemityzmu! Gdy jeden z posłów p. Kieńć z Wileńszczyzny opracowuje projekt przewidujący  m.in. pozbawienie obywatelstwa tych Żydów, którzy nabyli je po roku 1918, inny ozonowy poseł, usiłuje prześcignąć go w gorliwości, pragnąłby ustawowo pozbawić obywatelstwa wszystkich w ogóle Żydów. Prezes Związku restauratorów poznańskich, p. poseł Jóźwiak opracował pono aż pięć projektów antysemickich, które obiegły już większą część prasy. Dobrze poinformowany o tym, co smaży się we wszystkich kuchniach antysemickich korespondent warszawski "Słowa" donosi, że projekty posła Jóźwiaka przewidują obok zakazu zmiany nazwisk - zakaz używania przez instytucje i stowarzyszenia żydowskie nazwy "polski", projekt wprowadzający w przedsiębiorstwach nakaz zatrudniania 95 procent Polaków pracowników umysłowych i 90 procent Polaków pracowników fizycznych, dalej projekt uprawniający władze administracyjne do wysiedlenia (!) ludności żydowskiej z C.O.P., a wreszcie projekt rekwizycji lokali (żydowskich?) na cele handlowe i przemysłowe dla ludności polskiej. A projektów takich ma być pono więcej. Inicjatywa poselska nie śpi...
Jesteśmy przekonani, że wszystkie te licytujące się w pomysłowości projekty spotka ten sam los co osławiony projekt posła Stocha. Nie wyobrażamy sobie bowiem, by mogły one stać się przedmiotem obrad parlamentu, skoro pozostają one wszystkie w jaskrawej sprzeczności z ustawą zasadniczą, jaką jest Konstytucja Rzeczypospolitej, gwarantująca wszystkim obywatelom państwa równe prawa bez względu na narodowość i wyznanie. Jeśli jednak zajmujemy się dziś tymi projektami, czynimy to ze względu na wpływ ich wychowawczy w społeczeństwie. Oto projekty takie nie mające z praworządnością i etyką nic wspólnego dostają się do wiadomości ogółu i budzą - apetyty. Przymus zatrudniania 95 procent pracowników nie-Żydów w przedsiębiorstwach żydowskich - jakaś to pokusa dla ludzi bezkrytycznych, o słabym kręgosłupie moralnym, nie przywykłych do myślenia kategoriami gospodarczymi i wyobrażających sobie, że takie "doskonałe" pociągnięcie, rugujące Żydów z ich placówek pracy, rozwiąże całkowicie problem bezrobocia w Polsce. Że taki projekt, nawet w stadium poprzedzającym zbieranie 15 podpisów, podważa wszystkie ustalone normy prawne, na których opiera się nasz ustrój dzisiejszy, że wprowadza on zamęt w sposobie myślenia i gotów wprowadzić anarchię w sposobie działania - to pp. projektodawców zupełnie nie obchodzi. Nie obchodzą ich też gorzkie doświadczenia już pierwszego okresu obowiązywania ustaw antyżydowskich na Węgrzech, gdzie analogiczne pomysły ustawodawcze wywołały istny chaos w życiu gospodarczym, na czym zyskała bynajmniej nie rdzenna ludność węgierska, ale zupełnie kto inny. Nie obchodzi też zupełnie projektodawców dzisiejsza sytuacja międzynarodowa i związane z nią trudności wewnętrzne, wymagające unikania jakichkolwiek w tej chwili zadrażnień i dywersji. A już zupełnie nie biorą pod uwagę pomysłowi projektodawcy tej okoliczności, że ich projekty ustawodawcze, podyktowane demagogią antysemicką, obliczone są na znaczne obniżenie poziomu obrad parlamentu, który powołany został do życia właśnie dla podniesienia powagi i prestiżu parlamentaryzmu w Polsce, na którym zbytnio wycisnęła piętno ordynacja wyborcza płk. Sławka. 
A jednak projekty mnożą się jak grzyby po deszczu. Może podsuwa je ktoś celowo, by potknął się na nich - rząd? Któż to wie. Na razie stały się w ciągu jednego dnia "głośne" pewne nazwiska projektodawców, usiłujących za wszelką cenę "wsławić" się w parlamencie. Uważają oni widocznie, że lepsza bodaj sława choćby takiego posła Sicińskiego z Upity, osławionego "twórcy" liberum veto - niż żadna. [2] [źródło]

Za jakiś czas może uda mi się sprawdzić, jak do tej sprawy odnosił się wydawany w Poznaniu dziennik "Orędownik" (łódzkiego "Rozwoju" już wówczas nie wydawano).


Źródła:
[1] Artur Eisenbach, Hitlerowska polityka zagłady żydów, Wydawnictwo Książka i Wiedza, Warszawa, listopad 1961 r. (wydanie I), s. 117-118.
[2] Nowy Dziennik, środa 18 stycznia 1939,  (wydanie poranne) - s. 2. [numer 18]. 
[3] "Towar norymberski" -- niemieckie ustawy norymberskie z 1935 r. "Paprykarz węgierski" -- antysemickie ustawy Béli Imrédy'ego, wzorowane na ustawach norymberskich, wprowadzane przez niego od objęcia stanowiska premiera w maju 1938 roku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cenzura raportu Karskiego (zagadnienia żydowskie w kraju)

O tym wpisie myślałem już od czasu obejrzenia w kinie filmu Sławomira Grünberga " Karski i władcy ludzkości " (w mojej opinii film średni, w bardzo dużej części odtwórczy -- w pewnym stopniu film zmarnowanego potencjału, ale to już temat na inną okazję). W jakiś sposób jest to też nawiązanie to wcześniejszych postów z cyklu [wycinki z prasy] -- chodzi o przybliżenie czegoś, na co w internecie można pewnie gdzieś trafić, ale po pierwsze trzeba wiedzieć gdzie szukać, po drugie zaś -- absolutnie się nie Googluje. Zacznijmy od tego, że Muzeum Historii Polski ma dwie podstrony poświęcone w całości osobie Jana Romualda Kozielewskiego , znanego powszechnie jako Jan Karski: Jan Karski. Niedokończona misja oraz Jan Karski - pakiet edukacyjny . Na tej drugiej stronie w dziale "Misja" znajdziemy treść raportów Karskiego -- dokumentów uważanych za jedno z najważniejszych polskich świadectw na temat Holocaustu (obok raportów Pileckiego ; czy to nie ciekawe, że zarówno

Podcasty warte słuchania

Czasami, kiedy zabawię na facebooku nieco dłużej niż zwykle, trafiam dość szybko na pewną liczbę 'wszystkowiedów' (choć, z tego co kojarzę, Julian Tuwim znalazł dla nich ciekawsze i trafniejsze określenie...), którzy od razu przypominają mi, dlaczego więcej czasu niż na fb spędzam na słuchaniu podcastów. Pomyślałem, że jakimś (lepszym lub gorszym) pomysłem jest podzielenie się ich listą i rekomendacja dla tych najciekawszych. Z jednej strony to jakaś forma choć skromnego docenienia ich twórców i twórczyń, z drugiej - może komuś się ona przyda, kiedy będzie potrzebował ciekawszego miejsca do ukrycia się przed "nie znam się, ale i tak powiem ci, jak jest". Podcasty, które wspieram finansowo: 1. Dział Zagraniczny - nieczęsto zdarza mi się cenić kogoś tak bardzo, jak cenię sobie Macieja Okraszewskiego. I to nie tylko w odniesieniu do ogromnej pracy, którą wykonuje, oraz wiedzy i umiejętności, które ma. Pasuje mi również jego "filozofia życiowa" w kwestiach dzi

Blogi 2009

Wpis z nurtu out-of-control, czyli robię wszystko, czego nie trzeba -- odkładając na bok rzeczy, które zrobić muszę ;-) ( prokrastynacja w czystej postaci). Korzystając z konkursu na blog roku 2009 postanowiłem sprawdzić, co tam ciekawego w blogosferze -- przy okazji licząc na to, że znajdę coś nowego i ciekawego do czytania. Całe szczęście są kategorie, także od razu odpuściłem sobie przeglądanie blogów, które zdecydowanie nie są mi potrzebne do szczęścia. Także odpadły wszystkie z "Ja i moje życie", "Polityki" (mam tego wystarczająco na co dzień), "Teen" (przepraszam młodsze Koleżanki i młodszych Kolegów, to nie z braku szacunku do Was -- po prostu nie interesuje mnie to, o czym piszecie; żeby nie było, kategorię na wszelki wypadek przejrzałem)... No dobrze, odpuściłem sobie właściwie wszystkie kategorie oprócz "Profesjonalne", którą sumiennie przewertowałem. I znalazłem coś dla siebie, ale że na razie konkurs trwa, nie będę robił komuś darmo