Przejdź do głównej zawartości

Stulecie snu o władzy (Żadnych złudzeń, panowie!)

Pierwsza strona dekretu o wyborach do Sejmu Ustawodawczego z 26.01.1919
Nieco ponad rok temu wpadła mi w ręce praca habilitacyjna Darii Nałęcz Sen o władzy. Inteligencja wobec niepodległości.  Mimo pewnych drobnych zastrzeżeń to bardzo pouczająca lektura, nie tylko w kontekście badania historii. Polskie dwudziestolecie międzywojenne ma nam jeszcze bardzo dużo do powiedzenia.

W notatkach z książki zachował mi się ciekawy fragment, który odświeżyłem sobie z kilku powodów. Po pierwsze natknąłem się na inny ciekawy wycinek z tekstu Jarosława Tomasiewicza Polska Ludowa 1.0 [1], który również traktował o wyborach parlamentarnych z roku pamiętnego 1919. Po drugie z żywym zainteresowaniem obserwuję akcję po lewej stronie sceny politycznej, gdzie w bólach dociera się lewicowa koalicja wyborcza [2]. Po trzecie zaś czysto poznawczo interesuje mnie sytuacja, w której rządząca partia może pozwolić sobie na bardzo wiele (i te pieniądze im się po prostu należały, czyli pokora, praca i umiar), wypłynęła na piętnowaniu "bizantyjskich zwyczajów" poprzedników -- a jednocześnie bez trudu zgarnia w sondażach ponad 40% poparcia.

To wszystko składa się na ciekawy koloryt (nie tylko polskiej) sceny politycznej, na której oczywiste oczywistości nie zachodzą.

Na pierwszy rzut kwestia ordynacji wyborczej, opracowanej na potrzeby wyborów parlamentarnych w 1919 roku, która to ordynacja została przygotowanej i przyjętej przez lewicowy rząd ludowy Jędrzeja Moraczewskiego (tak, można powiedzieć, że to polska lewica dała Polkom prawa wyborcze). Najwięcej głosów w wyborach z 1919 roku zdobyli narodowcy i endecy.
Lewica padła ofiarą własnej postępowości - jak napisał Ludwik Hass w analizie wyborów 1919 roku: "Rozmiary swego sukcesu blok prawicowy zawdzięczał w poważnym stopniu masowemu głosowaniu na jego listę [...] kobiet, które po raz pierwszy dopuszczone do udziału w wyborach stanowiły [...] potężną rezerwę reakcji" [1]
Przy czym, jak pisała Daria Nałęcz, frekwencja w czasie wyborów była wysoka i oscylowała w granicach 70-80% [3]. A jeżeli jesteśmy już przy tej autorce -- tak opisywała ona wyniki wyborów z 1919 roku w kontekście pozycji ugrupowań inteligenckich:
Stronnictwa inteligenckie okazały się największymi przegranymi wyborów. Ani w Królestwie, ani w Galicji nie zdobyły żadnego mandatu (...) Poza Warszawą grupy inteligenckie dosłownie nic nie znaczyły. (...) W Warszawie, uważanej wcześniej za bastion ugrupowań inteligenckich, zdobyły one zaledwie 2,9% głosów. Najwięcej głosów uzyskały: Stronnictwo Niezawisłości Narodowej - 4208, Zjednoczenie Stronnictw Demokratycznych - 2157, Inteligencja Demokratyczna - 1322. Pozostali nie liczyli się zupełnie. Na Centrum Kobiece, oczekujące poparcia tysięcy warszawianek, głosowało zaledwie 51 osób, a więc chyba nawet nie wszyscy członkowie rodzin. [4]
Polska lewica wciąż gdzieś między Snami o potędze Leopolda Staffa a carem Aleksandrem II --  Point de reveries, messieurs!

Przypisy:
[1] Jarosław Tomasiewicz: Polska Ludowa 1.0, Nowy Obywatel, nr 28 (79), zima 2018.
[2] SLD, Wiosna i Razem wystartują jako KW Lewica. Bazą organizacyjną startu struktury SLD, GazetaPrawna.pl, 2019.08.05.
[3] Daria Nałęcz: Sen o władzy. Inteligencja wobec niepodległości, s. 95. Więcej o tej książce tutaj.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Niezależni.org [ku pamięci]

Wpis zdecydowanie okazjonalny, chociaż lepiej by było (w moim - jak również kilku[nastu] innych ludzi mniemaniu - gdyby takiej okazji nigdy nie było). Dzisiaj swoją działalność kończy miejsce dla mnie szczególne, przez długie lata utożsamiane z moim "internetowym domem", adresem, pod którym zawsze czułem się "u siebie". Zaczęło się kilka dobrych lat temu, kiedy kidzior (Marek Karcz) wpadł na pomysł zorganizowania strony do Listy Niezależnych Radia Łódź. Najpierw współpraca z Radiem Łódź, później przejście na własną rękę, wiele recenzji, informacji o koncertach (początkowo głównie z Łodzi, później pojawiały się informacje z Pabianic, Bełchatowa, Piotrkowa Trybunalskiego - aż w końcu nawiązano współpracę z jednym z krakowskich klubów..). W końcu organizowanie koncertów pod własnym szyldem (z banerem, który zaginął w akcji..), zloty bardziej i mniej świąteczne, ale zawsze w dobrych humorach i z niezapomnianymi akcjami. Dzieliło nas czasami prawie wszystko, łączyło zami...

Uliczna (sub)kultura strachu

Właściwie już nawet sam nie wiem, ile razy miałem taką sytuację. Jadę rowerem, przede mną ( vis-à-vis ) osoba / osoby z małym dzieckiem. Nagle "zorientowanie się w sytuacji", nerwowe przyciągnięcie dziecka do siebie, czasami dość głośne "uważaj, rower jedzie", "patrz przed siebie", "zejdź z drogi". Nie pozostaje mi w zasadzie nic więcej, jak tylko uśmiechnąć się do mijających mnie pieszych z maluchem i nieśmiało uśmiechnąć się, z nieukrywanym uczuciem zakłopotania. Niezmiennie, za każdym razem. Stałem się -- wbrew swojej woli -- uczestnikiem jednej z pierwszych lekcji "wychowania komunikacyjnego" tego młodego człowieka. Oto ja: rowerzysta, szybki, większy, "silniejszy", "ustąp mi miejsca". Oto on: pieszy, wolniejszy, "narażony na obrażenia, które mu niechybnie zafunduję, jeśli tylko nie zejdzie mi z drogi". Za chwilę pewnie pytanie "a gdzie ja jeżdżę, skoro mi dzieci prosto spod kół zabierają...

Cenzura raportu Karskiego (zagadnienia żydowskie w kraju)

O tym wpisie myślałem już od czasu obejrzenia w kinie filmu Sławomira Grünberga " Karski i władcy ludzkości " (w mojej opinii film średni, w bardzo dużej części odtwórczy -- w pewnym stopniu film zmarnowanego potencjału, ale to już temat na inną okazję). W jakiś sposób jest to też nawiązanie to wcześniejszych postów z cyklu [wycinki z prasy] -- chodzi o przybliżenie czegoś, na co w internecie można pewnie gdzieś trafić, ale po pierwsze trzeba wiedzieć gdzie szukać, po drugie zaś -- absolutnie się nie Googluje. Zacznijmy od tego, że Muzeum Historii Polski ma dwie podstrony poświęcone w całości osobie Jana Romualda Kozielewskiego , znanego powszechnie jako Jan Karski: Jan Karski. Niedokończona misja oraz Jan Karski - pakiet edukacyjny . Na tej drugiej stronie w dziale "Misja" znajdziemy treść raportów Karskiego -- dokumentów uważanych za jedno z najważniejszych polskich świadectw na temat Holocaustu (obok raportów Pileckiego ; czy to nie ciekawe, że zarówno ...