Przejdź do głównej zawartości

Kwestia jakości demokracji

Facebookowy mechanizm przypominania wydarzeń minionych pod datą 14 kwietnia 2017 r. wyrzucił mi obrazek jak poniżej. Związany był z przypadającym w tym czasie okresem celebracji chrześcijańskiego Wielkiego Tygodnia i -- jak widać po liczbie udostępnień oraz polubień -- spotkał się ze stosunkowo dużym odzewem w społeczności Komcionautów (choć oczywiście do rekordów popularności mu jeszcze dużo brakowało -- ale też facebook a.d. 2017 to nie facebook a.d. 2020).



Nie przepadam za komentowaniem tego rodzaju "wykwitów", chociaż też przyznaję, że każdą okazję do (uważnej) refleksji nad rzeczywistością uważam za piękną i dobrą. Tak czy inaczej -- skomentowałem, co też mi się dzisiaj objawiło. Zachowam też ten komentarz -- z mojego punktu widzenia aktualny, mimo upływu tych 3 długich lat. A może dzisiaj nawet "aktualniejszy" niż wtedy, kiedy go pisałem?
Albo stopniowy zanik umiejętności czytania ze zrozumieniem, albo zgrabny trolling z demokracji. Tak czy inaczej: lud to kupuje.

Dla przypomnienia / wyjaśnienia: podburzony (lub - jak niektórzy sugerują - przekupiony) przez arcykapłanów tłum (Mt 27, 20), mogący uwolnić "łagodnego pacyfistę", który nie złamał trzciny nadłamanej i nie zagasił knotka o nikłym płomyku (Iz 42, 3) głośnymi okrzykami domagał się uwolnienia Barabasza, określanego jako zbrodniarz (J 18, 40), oskarżonego o rozruchy oraz zabójstwo (Łk 23, 18-23; Mk 15, 7-15). Ewangelie wspominają, że nikt nie był w stanie przytoczyć jakiegokolwiek zarzutu przeciwko Jezusowi - a Piłat, mimo iż chciał go uwolnić nie znajdując w nim żadnej winy pozwalające na jego zgładzenie (Łk 23, 17-25) - poddał się żądaniom podburzonego przez lokalną elitę, zmanipulowanego tłumu, umywając ręce od podjętej bez żadnych merytorycznych podstaw decyzji.

Czy o taką demokrację, szanowni lubiący 'tympodobne' obrazki, właśnie Wam chodzi?
O ile o jakąkolwiek wersję demokracji (tej nieliberalnej [1] z mokrego snu Jarosława Kaczyńskiego, czy tej liberalnej z jego najczarniejszej nocnej mary) jeszcze w ogóle chodzi.

Przypisy:
[1] Nieliberalnej, czyli narodowej? Prawdziwej? Semidemokracji? Miękkiego [?] autorytaryzmu?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Niezależni.org [ku pamięci]

Wpis zdecydowanie okazjonalny, chociaż lepiej by było (w moim - jak również kilku[nastu] innych ludzi mniemaniu - gdyby takiej okazji nigdy nie było). Dzisiaj swoją działalność kończy miejsce dla mnie szczególne, przez długie lata utożsamiane z moim "internetowym domem", adresem, pod którym zawsze czułem się "u siebie". Zaczęło się kilka dobrych lat temu, kiedy kidzior (Marek Karcz) wpadł na pomysł zorganizowania strony do Listy Niezależnych Radia Łódź. Najpierw współpraca z Radiem Łódź, później przejście na własną rękę, wiele recenzji, informacji o koncertach (początkowo głównie z Łodzi, później pojawiały się informacje z Pabianic, Bełchatowa, Piotrkowa Trybunalskiego - aż w końcu nawiązano współpracę z jednym z krakowskich klubów..). W końcu organizowanie koncertów pod własnym szyldem (z banerem, który zaginął w akcji..), zloty bardziej i mniej świąteczne, ale zawsze w dobrych humorach i z niezapomnianymi akcjami. Dzieliło nas czasami prawie wszystko, łączyło zami...

Uliczna (sub)kultura strachu

Właściwie już nawet sam nie wiem, ile razy miałem taką sytuację. Jadę rowerem, przede mną ( vis-à-vis ) osoba / osoby z małym dzieckiem. Nagle "zorientowanie się w sytuacji", nerwowe przyciągnięcie dziecka do siebie, czasami dość głośne "uważaj, rower jedzie", "patrz przed siebie", "zejdź z drogi". Nie pozostaje mi w zasadzie nic więcej, jak tylko uśmiechnąć się do mijających mnie pieszych z maluchem i nieśmiało uśmiechnąć się, z nieukrywanym uczuciem zakłopotania. Niezmiennie, za każdym razem. Stałem się -- wbrew swojej woli -- uczestnikiem jednej z pierwszych lekcji "wychowania komunikacyjnego" tego młodego człowieka. Oto ja: rowerzysta, szybki, większy, "silniejszy", "ustąp mi miejsca". Oto on: pieszy, wolniejszy, "narażony na obrażenia, które mu niechybnie zafunduję, jeśli tylko nie zejdzie mi z drogi". Za chwilę pewnie pytanie "a gdzie ja jeżdżę, skoro mi dzieci prosto spod kół zabierają...

Przywróćmy myślenie

W sumie trudno mi powiedzieć, jakie uczucia towarzyszą mi, gdy czytam kolejne informacje dotyczące akcji przywracania lekcji historii w szkołach . Nawet nie chodzi mi o te całe dywagacje, jaki będziemy mieli patriotyzm ( a teraz jaki mamy? ), jaką wiedzę historyczną będą miały następne pokolenia ( a teraz jaką mają? ) czy jak "władza ogłupia lud". Spuszczę zasłonę milczenia na teksty wygłaszane przez obrońcę nauki historii, Łukasza Warzechę , który nie widzi potrzeby rozmowy z uczniami jako  "niepełnoprawmymi partnerami do dyskusji" . Z uczniami nie rozmawiałem - przyznał Warzecha. - Mam wrażenie, że uczeń na poziomie I klasy liceum nie jest w stanie ogarnąć wszystkich konsekwencji. Jeżeli ktoś ma 15 czy 16 lat to, nie chcę nikogo urazić, ale nie jest pełnoprawnym partnerem takiej dyskusji - uważa. [ 1 ] Nie wiem, jakie uczucia mi towarzyszą, gdy czytam te rewelacje, bo jest to coś pomiędzy śmiechem przez łzy i zażenowaniem. Rozpoczęto batalię o liczbę godz...