Przejdź do głównej zawartości

inLodz21


Jesteśmy marzycielami [1]. Z tego krótkiego wywiadu z przedstawicielami najnowszej, łódzkiej, miejskiej instytucji kultury inLodz21 Instytucja Kultury można wypłukać więcej złota niż z nurtu Mokelumne.

Przykładowo według dyrektora Krzysztofa Dudka o blokowisku 
można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że widać tam rękę architekta
Jeżeli ktoś jej tam nie widzi, to rzeczywiście może myśleć, że jej tam nie ma -- ale to nie znaczy, że tak rzeczywiście jest.
 
W inLodz21 mają też ambitny pomysł na realizację instytucji kultury "(...) przy udziale prywatnych inwestorów, w trybie partnerstwa publiczno-prywatnego", co ma być - według wywiadu - niesamowitą innowacją na skalę kraju
warto podkreślić, że w ten sposób w Polsce nie udało się jeszcze nikomu zrealizować projektu kulturalnego, więc będziemy pierwsi.
Nie w formule PPP, ale jednak przy znacznym udziale prywatnych donatorów w 2005 r. powstało Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Tak że czy na pewno to będzie takie pionierskie rozwiązanie, jak chcieliby to widzieć przedstawiciele nowej instytucji kultury? Nie chcę też nikomu psuć dobrego nastroju i odbierać zaszczytnego miana Wielkiego Innowatora, ale w 2015 r. podpisano umowę na realizację Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu w formule PPP. Panie Dyrektorze Krzysztofie Dudku, wygląda na to, że ktoś pana wyprzedził z tą innowacją. O 6 lat.
 
Być może nie warto pominąć również tego, że tym pionierskim rozwiązaniem będzie... Muzeum Cywilizacji. Konia z rzędem temu, kto mi powie, czym takie "muzeum" miałoby się zajmować - tak, aby zakres działalności tej instytucji _rzeczywiście_ odpowiadał tej mocno napompowanej nazwie. Gdybym był złośliwy napisałbym, że koncepcja stworzenia Muzeum Cywilizacji jest totalnym idiotyzmem - ale przecież nie jestem.
 
W wywiadzie pojawiają się też inne, ciekawe i jakże głębokie przemyślenia. Szczególnie spodobało mi się to: [Denis Dutton] "twierdzi, że rozwój homo sapiens zawdzięczamy opowieściom, czyli kulturze". Przez chwilę zacząłem się nawet zastanawiać, komu homo sapiens zawdzięcza tę tajemniczą "kulturę", ale szybko mi przeszło. Zresztą - "Dutton pisze, że ludzie na całym świecie w niesamowity sposób napędzają się do tworzenia pięknych rzeczy." - genialne, trzeba to jakoś wykorzystać! Może powołamy do tego kolejną instytucję kultury?
 
Tych "oryginalnych" pomysłów na działalność instytucji pan dyrektor ma znacznie więcej. Przyjrzyjmy się zatem dwóm z nich, którymi przedstawiciele inLodz21 postanowili się pochwalić:
  • "To, jak wygląda nasze otoczenie w pracy, podczas spacerów, spotkań ze znajomymi w miejscach publicznych, bezpośrednio wpływa na jakość naszego życia. Dlatego im więcej osób zadba o naszą wspólną przestrzeń, tym lepiej.
Niesamowite! Może zaczniemy od czegoś takiego, jak Atrakcyjne przestrzenie miejskie (2013 r.) [2]? [Mariusz, Bartosz, Natalia, Szymon - ukłony!]
  • "(...) pracujemy nad konkursem, który pokazywałby i promował przykłady estetycznych rozwiązań w miejskiej przestrzeni. Ma on dotyczyć reklam, które widzimy wokół siebie. Łódź jest pod tym względem bardzo nieestetyczna. Reklamy są krzykliwe, agresywne i robione według zasady: „wyróżnij się za wszelką cenę”.
Kolejne celne spostrzeżenia! Może zatem sięgnąć do Księgi standardów ulicy Piotrkowskiej (2014 r.) [3]?

Te wszystkie Lapidaria Detalu Architektonicznego, Biura Architekta Miasta i inne takie mogą się schować - teraz dopiero inLodz21 pokaże nam ESTETYKĘ.
 
Opłacało się powoływać kolejną instytucję i utopić w niej trochę kasy, c'nie?
 
Przypisy
[1] Jesteśmy marzycielami (rozmowa Roberta Sakowskiego z przedstawicielami miejskiej instytucji kultury inLodz21), Life In łódzkie [dostęp: 28.04.2021]
[2] "Atrakcyjne przestrzenie miejskie" - dokument przygotowany przez pracowników Biura Architekta Miasta Łodzi, poddany konsultacjom społecznym w marcu 2013 r.
[3] Księga standardów ulicy Piotrkowskiej. Zasady kształtowania frontów lokali usługowych w Parku Kulturowym ulicy Piotrkowskiej - dokument przygotowany przez pracowników Miejskiego Konserwatora Zabytków w Łodzi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Niezależni.org [ku pamięci]

Wpis zdecydowanie okazjonalny, chociaż lepiej by było (w moim - jak również kilku[nastu] innych ludzi mniemaniu - gdyby takiej okazji nigdy nie było). Dzisiaj swoją działalność kończy miejsce dla mnie szczególne, przez długie lata utożsamiane z moim "internetowym domem", adresem, pod którym zawsze czułem się "u siebie". Zaczęło się kilka dobrych lat temu, kiedy kidzior (Marek Karcz) wpadł na pomysł zorganizowania strony do Listy Niezależnych Radia Łódź. Najpierw współpraca z Radiem Łódź, później przejście na własną rękę, wiele recenzji, informacji o koncertach (początkowo głównie z Łodzi, później pojawiały się informacje z Pabianic, Bełchatowa, Piotrkowa Trybunalskiego - aż w końcu nawiązano współpracę z jednym z krakowskich klubów..). W końcu organizowanie koncertów pod własnym szyldem (z banerem, który zaginął w akcji..), zloty bardziej i mniej świąteczne, ale zawsze w dobrych humorach i z niezapomnianymi akcjami. Dzieliło nas czasami prawie wszystko, łączyło zami...

Uliczna (sub)kultura strachu

Właściwie już nawet sam nie wiem, ile razy miałem taką sytuację. Jadę rowerem, przede mną ( vis-à-vis ) osoba / osoby z małym dzieckiem. Nagle "zorientowanie się w sytuacji", nerwowe przyciągnięcie dziecka do siebie, czasami dość głośne "uważaj, rower jedzie", "patrz przed siebie", "zejdź z drogi". Nie pozostaje mi w zasadzie nic więcej, jak tylko uśmiechnąć się do mijających mnie pieszych z maluchem i nieśmiało uśmiechnąć się, z nieukrywanym uczuciem zakłopotania. Niezmiennie, za każdym razem. Stałem się -- wbrew swojej woli -- uczestnikiem jednej z pierwszych lekcji "wychowania komunikacyjnego" tego młodego człowieka. Oto ja: rowerzysta, szybki, większy, "silniejszy", "ustąp mi miejsca". Oto on: pieszy, wolniejszy, "narażony na obrażenia, które mu niechybnie zafunduję, jeśli tylko nie zejdzie mi z drogi". Za chwilę pewnie pytanie "a gdzie ja jeżdżę, skoro mi dzieci prosto spod kół zabierają...

Przywróćmy myślenie

W sumie trudno mi powiedzieć, jakie uczucia towarzyszą mi, gdy czytam kolejne informacje dotyczące akcji przywracania lekcji historii w szkołach . Nawet nie chodzi mi o te całe dywagacje, jaki będziemy mieli patriotyzm ( a teraz jaki mamy? ), jaką wiedzę historyczną będą miały następne pokolenia ( a teraz jaką mają? ) czy jak "władza ogłupia lud". Spuszczę zasłonę milczenia na teksty wygłaszane przez obrońcę nauki historii, Łukasza Warzechę , który nie widzi potrzeby rozmowy z uczniami jako  "niepełnoprawmymi partnerami do dyskusji" . Z uczniami nie rozmawiałem - przyznał Warzecha. - Mam wrażenie, że uczeń na poziomie I klasy liceum nie jest w stanie ogarnąć wszystkich konsekwencji. Jeżeli ktoś ma 15 czy 16 lat to, nie chcę nikogo urazić, ale nie jest pełnoprawnym partnerem takiej dyskusji - uważa. [ 1 ] Nie wiem, jakie uczucia mi towarzyszą, gdy czytam te rewelacje, bo jest to coś pomiędzy śmiechem przez łzy i zażenowaniem. Rozpoczęto batalię o liczbę godz...