Przejdź do głównej zawartości

100 lat (umiastowionej) Biblioteki Miejskiej w Łodzi

Na zdjęciu widzicie książkę, na drugim planie widoczny jest budynek. Choć zdjęcie wydaje się zupełnie losowe, nie ma w nim nic przypadkowego. Nieprzypadkowa jest również data tego wpisu.

Książka, którą widzicie, to "Zapomniane, nieuśmierzone..." Włodzimierza Odojewskiego. Wypożyczyłem ją z jednej z filii Miejskiej Biblioteki Publicznej. Kiedy myślałem o tym wpisie moje skojarzenie literackie było być może zbyt odległe, ale to właśnie praca o pamięci i wyzwaniach z nią związanych wydała mi się odpowiednia na tę okazję. 

Egzemplarz, który widzicie na zdjęciu, został wydany w 1991 r. Z katalogu bibliotecznego celowo wybrałem oraz wypożyczyłem wydanie sprzed 31 lat -- nie znalazłem w nim już dzisiaj (a przynajmniej w jego wersji internetowej) książek sprzed początku lat 90. XX wieku. Okazało się też później, że wybór ten przyniósł dwa dodatkowe konteksty, których nie przewidziałem myśląc o tej książce.

Chociaż była ona wydana przez Państwowy Instytut Wydawniczy, to jej druk oraz oprawę wykonali pracownicy i pracownice (nieistniejącej już dzisiaj) Łódzkiej Drukarni Dziełowej z ul. Rewolucji 1905 r. -- czyli dodatkowy punkt łączący to pierwsze wydanie "Zapomnianych, nieuśmierzonych..." z historią miasta, o którym będę pisał. Drugą niespodzianką było to, dzięki czemu egzemplarz ten mógł po latach trafić do moich rąk -- książka była darem p. Bieńka do księgozbioru filii nr 9 Miejskiej Biblioteki Publicznej Łódź-Polesie.

Ofiarowanie egzemplarza książki przez P.T. Czytelnika do ogólnodostępnego księgozbioru bibliotecznego, z którego następnie mogli przez lata korzystać kolejni czytelnicy biblioteki w fantastyczny sposób wprowadza do tematu tego wpisu -- umiastowienia miejskiej biblioteki publicznej w Łodzi.

W ten może nieco nietypowy, ale bibliofilski sposób chciałem uczcić tę wspaniałą rocznicę: stulecie istnienia zarządzanej przez władze publiczne Miejskiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.

Nie znaczy to, że przed 1 stycznia 1922 r. nie było w Łodzi biblioteki. Formalnie rzecz biorąc łódzka biblioteka publiczna (określana już wtedy jako miejska) została utworzona 11 października 1917 r. O historii tej przeczytacie w Dzienniku Zarządu Miasta Łodzi, w którym -- w wydaniu z 4 października 1927 r. [1] -- zamieszczono krótką notatkę, upamiętniającą dziesięciolecie istnienia łódzkiej książnicy. Przez pierwsze pięć lat, czyli w latach 1917-1922, prowadzona była jako "instytucja społeczno-prywatna" (przez Towarzystwo Biblioteki Publicznej, utworzone 31 maja 1916 r. [2]). Dopiero od 1 stycznia 1922 r. prowadzenie Miejskiej Biblioteki Publicznej zostało przekazane "pod opiekę" łódzkiego Magistratu. Albo, jak ładnie wówczas określano tę decyzję, biblioteka miejska została "umiastowiona".

Jaki był powód takiej decyzji? Jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to w tym przypadku chodzi(ło) o pieniądze. Jak czytamy w tekście upamiętniającym Jana Augustyniaka, na początku lat 20.

(...) pomimo wzrastającej popularności i społecznego znaczenia Biblioteka Publiczna znalazła się w osobliwie trudnych warunkach materialnych; środki finansowe patronującego Towarzystwa nie wystarczały na zapewnienie dalszej egzystencji placówki. [3]

Informację o umiastowieniu, czyli przejęciu od Towarzystwa Biblioteki Publicznej prowadzenia łódzkiej książnicy opublikowano w dziale sprawozdawczym z obrad Rady Miejskiej w Dzienniku Zarządu m. Łodzi z 14 lutego 1922 r. [4].

Datę mamy więc -- powiedzmy... [5] - ustaloną. Jeżeli zaś chodzi o adres -- też już z pewnością połączyliście go ze zdjęciem.

To na ulicy (św.) Andrzeja 14 mieściła się siedziba Miejskiej Biblioteki Publicznej w czasie jej umiastowienia (bez względu na to, czy mamy na myśli datę 1 stycznia 1922 r., czy też datę późniejszą (zob. przypis nr [5]).

Trzeba jednak wspomnieć o tym, że nie była to pierwsza siedziba łódzkiej książnicy. W tekście opublikowany z okazji 100-lecia Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi [6] przeczytamy, że pierwszą siedzibą biblioteki był (dziś już nieistniejący) budynek przy ul. Piotrkowskiej 150, w którym Towarzystwo Biblioteki Publicznej otrzymało bezpłatnie na potrzeby biblioteki lokal od kupca Wilhelma Hordliczki. Adres przy ul. św. Andrzeja 14 (obecnie ul. Andrzeja Struga) był drugą lokalizacją. Bibliotekę pod ten adres przeniesiono 1 lipca 1918 r. z powodu ciasnoty pomieszczeń w pierwotnej lokalizacji [6]. Dzięki archiwistycznej pracy bibliotekarzy (ukłony!) możemy zobaczyć m.in. to, w jaki sposób była urządzona biblioteczna czytelnia.


W budynku przy ul. św. Andrzeja 14 Miejska Biblioteka Publiczna miała swoją siedzibę przez ponad 30 lat [6]. Po śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego, jeszcze w tym samym miesiącu (maj 1935 r.)  "Związek Przemysłu Włókienniczego w Państwie Polskim (...) postanowił złożyć trwały hołd" jego pamięci. A że popularnym wówczas pomysłem na składanie hołdu zmarłemu Marszałkowi było wznoszenie budynków użyteczności publicznej (zob. Dom-Pomnik im. Marszałka Józefa Piłsudskiego), ZWŁ postanowił wznieść gmach nowej biblioteki publicznej. W ten oto sposób doczekaliśmy się budowy siedziby dzisiejszej Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Łodzi (według projektu arch. Jerzego Wierzbickiego).


[artykuł z "Ilustrowanej Republiki", 14 maja 1938 r.]

Część z P.T. Czytelniczek i Czytelników na pewno dobrze pamięta, że gmach ten był kiedyś siedzibą wojewódzkiej i miejskiej biblioteki publicznej -- a pamięć o tych stosunkowo nieodległych czasach zachowała się m.in. na nieco starszych kartach bibliotecznych (ta na zdjęciu w październiku 2021 r. obchodziła swoje piętnastolecie).

W sumie można uznać za jakiś chichot losu to, że "miejskość" biblioteka ta straciła 1 stycznia 2013 r., zmieniając nazwę na obecną (wyłącznie "wojewódzką"). Był to zapewne taki oryginalny happening z okazji 91. rocznicy umiastowienia łódzkiej książnicy, która przez pewien czas w tym właśnie budynku miała swoją siedzibę. W budynku przy ul. Andrzeja Struga 14 też już dzisiaj nie ma siedziby Miejskiej Biblioteki Publicznej, choć Google jeszcze doskonale pamięta te czasy.


Zacząłem ten wpis od książki "Zapomniane, nieuśmierzone" Włodzimierza Odojewskiego, bo na taki tytuł wpadły moje rozkojarzone skojarzenia. Zapewne nie pamiętacie już tych hucznych obchodów stulecia łódzkiej książnicy z połowy października 2017 r.? Ja również ich nie pamiętam.

Po tym roku najpewniej również nie będziemy mieli czego wspominać.

A zlokalizowana najbliżej ulicy Jana Augustyniaka filia biblioteczna nazywa się "POD BABĄ JAGĄ".

No właśnie...


Przypisy

[1] Dziennik Zarządu m. Łodzi, nr 40 (415), rok IX, 4 października 1927 r., Łódź, s. 13. Informację tę przedrukowywała następnie prasa (analogiczną notatkę znaleźć można m.in. w wydaniu Rozwoju z 6 października 1927 r. (nr 274, s. 9).

[2] „Nowy Kurier Łódzki” z 19 września 1916 r.

[3] Biuletyn Informacji Bibliotecznych i Kulturalnych (BIBiK), rok 12, numer 7 (52), kwiecień 2008 r. - wydanie poświęcone prof. Janowi Augustyniakowi z okazji 115. rocznicy jego urodzin.

[4] Dziennik Zarządu m. Łodzi, rok IV, nr 7 (122), 14 lutego 1922 r., s. 18.

[5] Dlaczego "powiedzmy"? Z szybkich oględzin wynika, że z przejęciem biblioteki przez Magistrat mogły być jakieś zawirowania organizacyjno-prawne. W Dzienniku Zarządu m. Łodzi nr 12 (128) z 21 marca 1922 r. na s. 5 pojawiła się informacja o piśmie Oddziału Prawnego nr 161/22 z 3 marca oraz o związanym z nim wystąpieniu przez Magistrat do Rady Miejskiej z prośbą o powzięcie na jednym z najbliższych posiedzeń formalnej uchwały w sprawie umiastowienia Biblioteki Publicznej w Łodzi, ze wskazaniem treści tej uchwały. Oznaczałoby to, że mogły pojawić się jakieś wątpliwości co do mocy prawnej uchwały z 23 grudnia 1921 r., o której pisałem wcześniej. Niemniej jednak m.in. Iwona Kaczmarek w opracowaniu "Biblioteki oświatowe i publiczne w Łodzi w dwudziestoleciu międzywojennym" (Acta Universitatis Lodziensis. Folia Librorum 17, 75-95, 2013 r.) za datę przejęcia uznała 1 stycznia.

[6] Biuletyn Informacji Bibliotecznych i Kulturalnych (BIBiK) Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi, rok 21, nr 4 (167), 11 października 2017 r. Dużo ciekawych informacji na temat historii biblioteki, oraz niezwykle ważnej dla historii Łodzi postaci Jana Augustyniaka, znajdziecie w innym wydaniu BIBiKu z kwietnia 2008 r. [zob. przypis [3].

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cenzura raportu Karskiego (zagadnienia żydowskie w kraju)

O tym wpisie myślałem już od czasu obejrzenia w kinie filmu Sławomira Grünberga " Karski i władcy ludzkości " (w mojej opinii film średni, w bardzo dużej części odtwórczy -- w pewnym stopniu film zmarnowanego potencjału, ale to już temat na inną okazję). W jakiś sposób jest to też nawiązanie to wcześniejszych postów z cyklu [wycinki z prasy] -- chodzi o przybliżenie czegoś, na co w internecie można pewnie gdzieś trafić, ale po pierwsze trzeba wiedzieć gdzie szukać, po drugie zaś -- absolutnie się nie Googluje. Zacznijmy od tego, że Muzeum Historii Polski ma dwie podstrony poświęcone w całości osobie Jana Romualda Kozielewskiego , znanego powszechnie jako Jan Karski: Jan Karski. Niedokończona misja oraz Jan Karski - pakiet edukacyjny . Na tej drugiej stronie w dziale "Misja" znajdziemy treść raportów Karskiego -- dokumentów uważanych za jedno z najważniejszych polskich świadectw na temat Holocaustu (obok raportów Pileckiego ; czy to nie ciekawe, że zarówno

Podcasty warte słuchania

Czasami, kiedy zabawię na facebooku nieco dłużej niż zwykle, trafiam dość szybko na pewną liczbę 'wszystkowiedów' (choć, z tego co kojarzę, Julian Tuwim znalazł dla nich ciekawsze i trafniejsze określenie...), którzy od razu przypominają mi, dlaczego więcej czasu niż na fb spędzam na słuchaniu podcastów. Pomyślałem, że jakimś (lepszym lub gorszym) pomysłem jest podzielenie się ich listą i rekomendacja dla tych najciekawszych. Z jednej strony to jakaś forma choć skromnego docenienia ich twórców i twórczyń, z drugiej - może komuś się ona przyda, kiedy będzie potrzebował ciekawszego miejsca do ukrycia się przed "nie znam się, ale i tak powiem ci, jak jest". Podcasty, które wspieram finansowo: 1. Dział Zagraniczny - nieczęsto zdarza mi się cenić kogoś tak bardzo, jak cenię sobie Macieja Okraszewskiego. I to nie tylko w odniesieniu do ogromnej pracy, którą wykonuje, oraz wiedzy i umiejętności, które ma. Pasuje mi również jego "filozofia życiowa" w kwestiach dzi

Blogi 2009

Wpis z nurtu out-of-control, czyli robię wszystko, czego nie trzeba -- odkładając na bok rzeczy, które zrobić muszę ;-) ( prokrastynacja w czystej postaci). Korzystając z konkursu na blog roku 2009 postanowiłem sprawdzić, co tam ciekawego w blogosferze -- przy okazji licząc na to, że znajdę coś nowego i ciekawego do czytania. Całe szczęście są kategorie, także od razu odpuściłem sobie przeglądanie blogów, które zdecydowanie nie są mi potrzebne do szczęścia. Także odpadły wszystkie z "Ja i moje życie", "Polityki" (mam tego wystarczająco na co dzień), "Teen" (przepraszam młodsze Koleżanki i młodszych Kolegów, to nie z braku szacunku do Was -- po prostu nie interesuje mnie to, o czym piszecie; żeby nie było, kategorię na wszelki wypadek przejrzałem)... No dobrze, odpuściłem sobie właściwie wszystkie kategorie oprócz "Profesjonalne", którą sumiennie przewertowałem. I znalazłem coś dla siebie, ale że na razie konkurs trwa, nie będę robił komuś darmo