W niedzielny wieczór zabrałem się za pisanie listu do bliskiej mi osoby. We wcześniejszej rozmowie z Nią padło stwierdzenie, że nie jest przypadkiem czas, w którym ten list piszę (oczywiście w swej przekorze przesympatycznej ta Niewiasta Droga nie omieszkała wspomnieć mi o tym, że po całym weekendzie to Ona się co najmniej elaboratu spodziewa, a ja pisać zaczynam dopiero teraz ;-) ). Dlaczego pisałem dopiero w niedzielny wieczór? Dla mnie było to oczywiste (taki element nowej świeckiej tradycji). Niedzielny wieczór to dla mnie czas wyjątkowy, czas przeznaczony dla moich najbliższych lub dla mnie - na to, co lubię, na to, co sprawia mi przyjemność. Często są to sprawy, na które ciężko w tygodniu wygospodarować czas - które często robi się może i z nie mniejszym zaangażowaniem, ale jednak w pewnym pośpiechu, myśląc nad tym, co jeszcze jest do zrobienia.
W niedzielny wieczór robię sobie gorącą herbatę, włączam muzykę, którą lubię - i piszę list, starając się zebrać wszystkie myśli (te mniej lub bardziej ważne) i przelać je na papier.
Kiedy o tym pisałem, przyszło mi do głowy to trzecie przykazanie (z 10 w tradycji judeo-chrześcijańskiej) - Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.
Co to właściwie znaczy?
Wielu bez wątpliwości odpowie - jest to dzień poświęcony Bogu, należy iść na nabożeństwo do świątyni (Domu Modlitwy, różnie nazywanego), pomodlić się... I co, to ma być święcenie dnia świętego? Nie. Moim zdaniem trzecie przykazanie tak naprawdę powstało dla ludzi, nie dla Boga (choć zalicza się je do tych trzech do Niego się odnoszących). Ma to być wyraźne przypomnienie, że wśród 7 dni ma znaleźć się taki, w którym nie będzie najważniejsze to, ile zarobisz. W tygodniu ma być choć jeden dzień, w którym usiądziesz i porozmawiasz z najbliższymi, dla których masz zawsze za mało czasu; poczytasz książkę, którą zawsze tylko nosisz przy sobie; pójdziesz na spacer odkryć, że jesień nie przyjdzie dopiero za kilka tygodni - ona już jest; napiszesz list.
I nie jest ważne, czy będzie to muzułmański piątek - dzień wspólnych modlitw, żydowska sobota - szabas (z języka hebrajskiego: "odpoczynek") czy chrześcijańska niedziela (czy nie kojarzy się przypadkiem z "niedziałaniem"?). Nie jest nawet ważne, czy wierzysz w jakiegokolwiek Boga - również znajdź ten jeden dzień, w którym przestawisz swoją tygodniową piramidę wartości w inną stronę.
Abyś umiał(a) swój dzień święty Święcić.
W niedzielny wieczór robię sobie gorącą herbatę, włączam muzykę, którą lubię - i piszę list, starając się zebrać wszystkie myśli (te mniej lub bardziej ważne) i przelać je na papier.
Kiedy o tym pisałem, przyszło mi do głowy to trzecie przykazanie (z 10 w tradycji judeo-chrześcijańskiej) - Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.
Co to właściwie znaczy?
Wielu bez wątpliwości odpowie - jest to dzień poświęcony Bogu, należy iść na nabożeństwo do świątyni (Domu Modlitwy, różnie nazywanego), pomodlić się... I co, to ma być święcenie dnia świętego? Nie. Moim zdaniem trzecie przykazanie tak naprawdę powstało dla ludzi, nie dla Boga (choć zalicza się je do tych trzech do Niego się odnoszących). Ma to być wyraźne przypomnienie, że wśród 7 dni ma znaleźć się taki, w którym nie będzie najważniejsze to, ile zarobisz. W tygodniu ma być choć jeden dzień, w którym usiądziesz i porozmawiasz z najbliższymi, dla których masz zawsze za mało czasu; poczytasz książkę, którą zawsze tylko nosisz przy sobie; pójdziesz na spacer odkryć, że jesień nie przyjdzie dopiero za kilka tygodni - ona już jest; napiszesz list.
I nie jest ważne, czy będzie to muzułmański piątek - dzień wspólnych modlitw, żydowska sobota - szabas (z języka hebrajskiego: "odpoczynek") czy chrześcijańska niedziela (czy nie kojarzy się przypadkiem z "niedziałaniem"?). Nie jest nawet ważne, czy wierzysz w jakiegokolwiek Boga - również znajdź ten jeden dzień, w którym przestawisz swoją tygodniową piramidę wartości w inną stronę.
Abyś umiał(a) swój dzień święty Święcić.
Komentarze
Poszliby do Centrum Handlowego, spędzili pół dnia w kolejce a potem wieczorem obżarli się do syta i poszli spać. Bez ideologii, bez klękania, bez modlitw.
Pomijając drobny szczegół,że Gwiazdka podobnie jak Wielkanoc jest Świętem Pogańskim,którego nie udało się wykrzewić. Sławne 13 potraw czy sianko pod stołem albo święcenie jajek - to wszystko prasłowiańskie zwyczaje. Święto Zmarłych(czyli Wszystkich Świętych) także. Tylko topienia Marzanny nie udało się Chrzecijanom zamienić na koscielne. Próbowano upowszechnić Palenie Judosza(od Judasza) ale się nie przyjęło i Marzanna została pogańska ;)
To nie religia przeszkadza Chrześcijanom, Muzułmanom i Żydom usiąść do jednego stołu - ale jej złe pojmowanie, a właściwie więcej - jej złe wykorzystywanie przez niektórych ludzi. Jestem chrześcijaninem, a mimo tego nie mam żadnych oporów do utrzymywania przyjaznych kontaktów z niewierzącymi lub innowiercami - mi jakoś religia w niczym nie przeszkadza.
Jeżeli chodzi o przejmowanie zwyczajów i tradycji - z racji tego, że zajmuję się islamem, sam jestem chrześcijaninem i orientuję się w judaizmie, a do tego coś tam wiem o czasach sprzed tych religii - mam tego pełną świadomość. I to nie chodziło o zmiany na kościelne święta, ale o wcielanie różnych tradycji i nadawanie im rytu chrześcijańskiego (brzmi podobnie, ale nie była to postawa agresywna, bardziej asymilacyjna). I między innymi w tym tkwiła siła chrześcijaństwa w pierwszych wiekach, dzięki czemu wybiło się ponad chociażby mitraizm, silnie z nim rywalizujący w pierwszych wiekach (mitraizm był znacznie bardziej hermetyczną religią).
A jako ciekawostkę mogę dodać, że w islamie Prorok Muhammad zmienił w pewnym momencie kalendarz z księżycowo-słonecznego na księżycowy, aby muzułmański miesiąc postu Ramadan nie pokrywał się ze świętami pogańskimi (tu: przedislamskimi, z okresu tzw. dżahiliji) - i aktualnie post ten (jeżeli chodzi o okres kalendarzowy) jest ruchomy.
A co do tego Centrum Handlowego - kiedy czasami widzę, jak potrafią się tam zachowywać ludzie, szczerze wątpię w Twoją teorię, jakoby to miejsce mogło stać się miejscem pojednania ludzi (szczególnie po połowie dnia spędzonego w kolejce...). Za to wizja "ogólnoświatowej Wigilii" (choć nierealna, bo Wigilia jest świętem typowo chrześcijańskim - czemu nie miałaby to być ogólnoświatowy Ramadan albo ogólnoświatowa Chanuka?) - wydaje się całkiem kuszącym obrazem.
5. «cnotliwy i bardzo dobry»
6. «godny czci i szacunku»
7. «nietykalny, nienaruszalny»' i to się dla mnie liczy. [;
Za to Pan/Pani powinna jeszcze raz przeczytać to, co napisałem - tym razem "ze zrozumieniem".
Również pozdrawiam.