Ponad miesiąc temu pisałem o "zmianach" w polityce Stanów Zjednoczonych, które są stopniowo (nie)wprowadzane przez nowego rezydenta Białego Domu - prezydenta Baracka Husseina Obamę II (wpis "Change?" z 9 lutego 2009 ). Właśnie nadszedł czas na kolejny rewolucyjny "odwrót" od polityki jego poprzednika, George'a W. Busha . Jak donosi portal Onet.pl [1] (korzystając z informacji worldnetdaily.com ), nie będziemy już teraz mogli tak często słyszeć o ukochanym dziecku prezydenta Busha - wojnie z terrozyzmem . Nie jest to jednak związane z wprowadzaniem realnych zmian w polityce USA, a... zmianą nazwy. W najbliższym czasie częściej powinniśmy słyszeć o "Operacjach Związków Zagranicznych" (Overseas Contingency Operation), cokolwiek będzie mieściło się pod tą enigmatyczną nazwą, zaklinającą rzeczywistość. Faktycznie, mamy Obamowe "Change". A nawet "Yes We Can". Źródło: [1] Onet.pl, To już koniec "wojny z terroryzmem"...