Tekst zapewne może okazać się dość skrajny i w niewielkim stopniu empatyczny, jednak słysząc o niektórych wydarzeniach, empatia w stosunku do ich uczestników ewidentnie mi się wyłącza.
W ostatnią sobotę, 8 stycznia, po raz kolejny mogliśmy usłyszeć o zjawisku tzw. "ustawki", czyli umówionego spotkania bandytów w celu wzajemnego obtłuczenia sobie nawzajem mord (nie nazywam ich pseudokibicami, bo konstrukcja tego słowa, zawierająca w sobie element "kibica", powoli zaczyna mnie mierzić). Nawet ciocia Wikipedia opisując w/w zjawisko nie bawi się w eufemizmy, określając je jako patologię społeczną.
Jednak po tej ustawce jest trochę inaczej. Zamiast nagrań kolejnej ustawki, krążących po internetowej bazie, mamy pytania kolejnych dziennikarzy o to, dlaczego policja nic wcześniej o tej imprezie nie wiedziała. Zginął jeden z uczestników, także sprawa tak szybko nie ucichnie.
A ja jednak uważam, że sprawy ustawkowe idą w dobrym kierunku.
Po pierwsze, zjawisko to stopniowo przenosi się poza obręby skupisk ludzkich, co zmniejsza prawdopodobieństwo uwikłania w nie osób postronnych. Drugim czynnikiem, sprzyjającym ograniczeniu "niewinnych ofiar", jest godzina wybrana przez Wysokie Umawiające się Strony (zgłoszenie dotyczące bójki w okolicy Poddębic miało dotrzeć do policji ok. 5:20 rano). Tylko później policja musi jeździć i szukać uczestników...
W związku z tym postuluję wprowadzenia do polskiego systemu prawnego ustawowego kontratypu "ustawkowego". Po pierwsze: nie wydaje mi się, aby któryś ze znajdujących się tam ludzi (ludzi?) pojawił się przypadkiem -- także mamy zgodę pokrzywdzonych na obicie sobie facjanty. Po drugie: z dotychczasowych doniesień medialnych wynika, iż wszyscy dotychczas zatrzymani w świetle polskiego prawa są osobami pełnoletnimi, czyli posiadającymi nie tylko zdolność prawną, ale i zdolność do czynności prawnych (zakładam, że żadnemu z nich do tej pory nie ograniczono prawnie przyznanej pełnej zdolności do czynności prawnych, przez ubezwłasnowolnienie częściowe lub całkowite -- np. w związku z chorobą psychiczną). Usuwa nam to problem z kwestią wątpliwości co do samodzielnego kierowania własnym życiem i ogranicza [prawną] odpowiedzialność osób trzecich (rodziców, opiekunów prawnych).
Do znamion ustawowych kontratypu należy dodać jeszcze pożądane przez resztę społeczeństwa przesłanki, takie jak odpowiednie miejsce ustawki, zachowanie neutralności osób postronnych, wyrażenie wyraźnej zgody na uczestnictwo w danej edycji selekcji... i mamy gotowy team deatchmatche.
Może takie działania zachęcą tych prężnych, młodych ludzi do częstszego spotykania się i wzajemnego eliminowania osobników o podobnym ilorazie inteligencji. Co sprytniejsze (i zwinniejsze) jednostki powinny dość szybko dojść do przekonania, że nie tędy droga -- przez co mają jakieś szanse na uniknięcie losu ostatniej ofiary śmiertelnej "ustawki". Ot, taki uproszczony darwinizm w praktyce.
ps. Dla zainteresowanych uczestnictwem w procesie naturalnej selekcji polecam materiał instruktażowy.
Komentarze