Przejdź do głównej zawartości

Wyścig z... prawem

Jakiś czas temu mój kolega na swoim blogu napisał notatkę Nasza klasa - Twoje narkotyki. O ile tamto działanie w sposób ewidentny łamało polskie prawo (Ustawa z dnia 29 lipca 2005 o przeciwdziałaniu narkomanii, mamy tu do czynienia z nielegalnym obrotem środkami odurzającymi i substancjami psychotropowymi), o tyle z tego, co donoszą ostatnio media, środki działające podobnie do znanych narkotyków (LSD, amfetamina czy tabletki ekstazy) będą najprawdopodobniej niedługo dostępne na polskim rynku... w specjalnych sklepach. Czyli nie ma nawet mowy o dreszczyku emocji kupowania czegoś "spod lady"! Ładnie, pięknie, legalnie... zgodnie z zasadą, że co nie jest zakazane ani nakazane, jest dozwolone. Nie trzeba się nawet za długo zastanawiać, by domyślić się, o co chodzi
- W Wielkiej Brytanii sklepy z dopalaczami istnieją od 2003 roku, a produkty sprzedają się bardzo dobrze, wręcz fantastycznie - mówi kierownik polskiego oddziału World Wide Suplement Importer, który nie zgadza się na publikowanie swego nazwiska.[1]
Swoją drogą, ciekawa sprawa. Kierownik polskiego działu dużej firmy, który nie ujawnia własnego nazwiska... K'woli ścisłości - World Wide Suplement Importer to międzynarodowa spółka, która zamierza otworzyć w Polsce sieć sklepów z "dopalaczami". A na czym polega cały pomysł? Sprawę wyjaśnia Wojciech Łuszczyna Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych:
- Niestety, legalność dopalaczy wynika z tego, że substancje wykorzystane do ich produkcji nie są umieszczone w wykazie środków zabronionych w naszym kraju. Dystrybutorzy wykorzystują tę lukę w naszym prawodawstwie (...).[2]
Jak widać, mimo że ustawa była aktualizowana w 2005 (wcześniejsza "wersja" ustawy, uchylona przez tę z 2005 pochodzi z 24 kwietnia 1997), nadal pozostają dość poważne luki, które dość łatwo wykorzystać i zbić na tym niezły interes. Pytanie tylko, jakim kosztem? Jak czytamy dalej w jednym z artykułów, w Ministerstwie Zdrowia wzięto się ostro do pracy, aby listę z ustawy uaktualnić o nowe substancje, wykorzystywane przy produkcji środków mających zastąpić bardziej znane, ale w świetle polskiego prawa nielegalne odpowiedniki. Jednak "szef polskiego działu WWSI" (ten sam, który nie chce podawać swojego nazwiska do publicznej wiadomości), rozwiewa -tak się przynajmniej wydaje - wszelkie wątpliwości dotyczące celowości takich działań.
- Jeśli jakakolwiek substancja zostanie zabroniona, natychmiast wycofamy produkt, który ją zawiera. Jej substytut powstaje w laboratoriach na drugi dzień. Nie da się tego kontrolować - tłumaczy kierownik polskiego oddziału World Wide Suplement Importer.[1]
Wydaje mi się, że ktoś przynajmniej stara się kontrolować ten proceder. Mało tego, czerpie z niego niezłe dochody. Panie kierowniku, domyśla się Pan, o kogo może chodzić?

Źródła:
[1] Iga Dzieciuchowicz, Dawid Hajok, Gazeta.pl, "Niebezpieczne dopalacze dostępne w sklepie" [dostęp:02.08.2008]
[2] Iga Dzieciuchowicz, Dawid Hajok Gazeta.pl, "Halucynogeny na sklepowych półkach" [dostęp:02.08.2008]
Dodatek: Ustawa z dnia 29 lipca 2005 o przeciwdziałaniu narkomanii

Komentarze

Anonimowy pisze…
mm a ja uważam ze dopalacze.com są ok. Twój wybór, Twoja swiadomosc, Twoje zycie.
triskaidekafil pisze…
A na końcu "nasze" pieniądze na leczenie uzależnionych. Tym bardziej, że znając kulturę sprzedaży w Polsce raczej nie ograniczy się ona (oczywiście nieoficjalnie) jedynie do osób pełnoletnich, przynajmniej teoretycznie świadomie decydujących o swoim życiu.

Fakt, że alkohol czy nikotyna przeszły proces akulturacji i nie są postrzegane w jakimś dużym stopniu jako środki szkodliwe społecznie, ale ich "zadomowienie" się w społeczeństwie ma ten plus, że ich działanie jest powszechnie znane, normy społeczne dot. ich użytkowania również są w miarę ukształtowane. Z wynalazkami typu dopalacze.com na pewno jeszcze długo nie dojdzie się do ładu

(już pomijam kwestię, że jak wielu specjalistów od uzależnień nie stosuję rozgraniczenia na miękkie/twarde narkotyki)

Popularne posty z tego bloga

Cenzura raportu Karskiego (zagadnienia żydowskie w kraju)

O tym wpisie myślałem już od czasu obejrzenia w kinie filmu Sławomira Grünberga " Karski i władcy ludzkości " (w mojej opinii film średni, w bardzo dużej części odtwórczy -- w pewnym stopniu film zmarnowanego potencjału, ale to już temat na inną okazję). W jakiś sposób jest to też nawiązanie to wcześniejszych postów z cyklu [wycinki z prasy] -- chodzi o przybliżenie czegoś, na co w internecie można pewnie gdzieś trafić, ale po pierwsze trzeba wiedzieć gdzie szukać, po drugie zaś -- absolutnie się nie Googluje. Zacznijmy od tego, że Muzeum Historii Polski ma dwie podstrony poświęcone w całości osobie Jana Romualda Kozielewskiego , znanego powszechnie jako Jan Karski: Jan Karski. Niedokończona misja oraz Jan Karski - pakiet edukacyjny . Na tej drugiej stronie w dziale "Misja" znajdziemy treść raportów Karskiego -- dokumentów uważanych za jedno z najważniejszych polskich świadectw na temat Holocaustu (obok raportów Pileckiego ; czy to nie ciekawe, że zarówno ...

Niezależni.org [ku pamięci]

Wpis zdecydowanie okazjonalny, chociaż lepiej by było (w moim - jak również kilku[nastu] innych ludzi mniemaniu - gdyby takiej okazji nigdy nie było). Dzisiaj swoją działalność kończy miejsce dla mnie szczególne, przez długie lata utożsamiane z moim "internetowym domem", adresem, pod którym zawsze czułem się "u siebie". Zaczęło się kilka dobrych lat temu, kiedy kidzior (Marek Karcz) wpadł na pomysł zorganizowania strony do Listy Niezależnych Radia Łódź. Najpierw współpraca z Radiem Łódź, później przejście na własną rękę, wiele recenzji, informacji o koncertach (początkowo głównie z Łodzi, później pojawiały się informacje z Pabianic, Bełchatowa, Piotrkowa Trybunalskiego - aż w końcu nawiązano współpracę z jednym z krakowskich klubów..). W końcu organizowanie koncertów pod własnym szyldem (z banerem, który zaginął w akcji..), zloty bardziej i mniej świąteczne, ale zawsze w dobrych humorach i z niezapomnianymi akcjami. Dzieliło nas czasami prawie wszystko, łączyło zami...

Kręgosłupy moralno-polityczne działaczy KO - Trzask i prask

Żartom na temat kręgosłupa moralnego (czy, jak to określił poseł Bartosz Arłukowicz, kręgosłupa polityczno-moralnego [ 1 ]) Jarosława Gowina nie było końca. Co prawda panowie Arłukowicz i Trzaskowski pokłócili się o to w kontekście "przechodzenia z partii do partii", ale szantaż Jarosława " głosowałem, chociaż się z tego nie cieszyłem " Gowina w sprawie wyborów prezydenckich w 2020 r. przejdzie do historii polskiej polityki. Wystarczyło jednak poczekać do końca I tury wyborów prezydenckich, w których Konfederacja  popierająca Krzysztofa Bosaka wykręciła nadspodziewanie dobry wynik (chociaż kto uważnie obserwował ich kampanię nie powinien być tym aż tak bardzo zaskoczony), żeby usłyszeć całą symfonię chrzęstu pękających kręgosłupów w szeregach Platformy Obywatelskiej / Koalicji Obywatelskiej od gwałtownego skrętu w prawo. Warto zachować tę chwilę w pamięci potomnych -- kiedyś z pewnością do tego wrócimy. Zaczęło się od tweetów (sztabu) Rafała Trzaskowskiego, produkow...