Przejdź do głównej zawartości

I tylko chłopaków z San Marino żal.

Myślę o wczorajszym meczu - i w jakiś sposób szkoda mi chłopaków z San Marino (dla niezorientowanych, niezainteresowanych w żaden sposób piłką nożną - wczoraj reprezentacja Polski w piłce nożnej mężczyzn rozegrała swój kolejny mecz [drugi w cyklu eliminacji do Mistrzostw Świata 2010] z reprezentacją San Marino, wygrywając 2:0). Zawodnicy z San Marino stanęli przed dużą szansą wygrania drugiego (sic!) w swojej historii meczu z inną reprezentacją narodową, a ich dwie "stuprocentowe" sytuacje w pierwszej połowie (w tym niewykorzystany rzut karny) oraz fakt, że nie zdobyli w tym meczu gola - to zakrawa o cud (niektórzy tym cudem nazywają Łukasza Fabiańskiego). Nawet Dariusz Szpakowski, zwykle tak emocjonujący się prawie każdym kopnięciem piłki w pole karne przeciwnika przez naszych, wczoraj zaledwie suchym komunikatem obwieszczał zdobycie dwóch kolejnych goli przez Smolarka i Lewandowskiego (uwaga - Roberta, nie Mariusza). Ale jak tu nie być załamanym, gdy zamiast jakiejkolwiek poprawy gry naszej narodowej reprezentacji, widzimy obraz pierwszej połowy, gdy przeważającą drużyną na boisku była reprezentacja San Marino, zajmującego 200 miejsce w rankingu reprezentacji FIFA [1] (tak pro forma wspomnę, że nasza reprezentacja znajduje się aktualnie w tym samym rankingu na miejscu... 30 [2]).

Dlatego właśnie szkoda mi zawodników z San Marino. Dla nich byłoby to niewątpliwie historyczne zwycięstwo i olbrzymia frajda (nie oszukujmy się, ich jedyne jak do tej pory zwycięstwo nad reprezentacją Liechtensteinu w 2004 to byłaby płotka w porównaniu ze zwycięstwem nad reprezentacją Polski), dla polskich piłkarzy zaś pełne ośmieszenie... i może coś, co otworzyłoby wreszcie wszystkim oczy. A tak pewnie niektórzy świętują teraz zwycięstwo nad barmanami, urzędnikami, listonoszami i twierdzą, że wcale nie jest tak źle. W końcu wygraliśmy, nie?

Post scriptum
Po wczorajszym meczu mam trochę żalu do polskich kibiców, oglądających mecz na żywo w Serravalle (jednym z 9 miast w Republice San Marino). Całkowicie rozumiem ich żal do ludzi z towarzystwa wzajemnej adoracji i wspierania "Panie Zapłać Pan Nominał", ale śpiewanie J...ć, J...ć PZPN podczas hymnu państwowego Polski mija się już z dobrym smakiem (oczywiście pomijam kwestię słów niecenzuralnych, ale wydaje mi się, że w pewnych sytuacjach inne po prostu już nie pasują).

Przy okazji wyrażam ogromny szacunek dla piłkarzy z narodowej reprezentacji San Marino. Ich woli walki już chyba dawno zabrakło naszym zadowolonym z siebie (pseudo) zawodowcom.

Źródła:
[1] FIFA/Coca-Cola World Ranking, San Marino [dostęp: 11.09.2008]
[2] FIFA/Coca-Cola World Ranking, Poland [dostęp: 11.09.2008]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cenzura raportu Karskiego (zagadnienia żydowskie w kraju)

O tym wpisie myślałem już od czasu obejrzenia w kinie filmu Sławomira Grünberga " Karski i władcy ludzkości " (w mojej opinii film średni, w bardzo dużej części odtwórczy -- w pewnym stopniu film zmarnowanego potencjału, ale to już temat na inną okazję). W jakiś sposób jest to też nawiązanie to wcześniejszych postów z cyklu [wycinki z prasy] -- chodzi o przybliżenie czegoś, na co w internecie można pewnie gdzieś trafić, ale po pierwsze trzeba wiedzieć gdzie szukać, po drugie zaś -- absolutnie się nie Googluje. Zacznijmy od tego, że Muzeum Historii Polski ma dwie podstrony poświęcone w całości osobie Jana Romualda Kozielewskiego , znanego powszechnie jako Jan Karski: Jan Karski. Niedokończona misja oraz Jan Karski - pakiet edukacyjny . Na tej drugiej stronie w dziale "Misja" znajdziemy treść raportów Karskiego -- dokumentów uważanych za jedno z najważniejszych polskich świadectw na temat Holocaustu (obok raportów Pileckiego ; czy to nie ciekawe, że zarówno

Podcasty warte słuchania

Czasami, kiedy zabawię na facebooku nieco dłużej niż zwykle, trafiam dość szybko na pewną liczbę 'wszystkowiedów' (choć, z tego co kojarzę, Julian Tuwim znalazł dla nich ciekawsze i trafniejsze określenie...), którzy od razu przypominają mi, dlaczego więcej czasu niż na fb spędzam na słuchaniu podcastów. Pomyślałem, że jakimś (lepszym lub gorszym) pomysłem jest podzielenie się ich listą i rekomendacja dla tych najciekawszych. Z jednej strony to jakaś forma choć skromnego docenienia ich twórców i twórczyń, z drugiej - może komuś się ona przyda, kiedy będzie potrzebował ciekawszego miejsca do ukrycia się przed "nie znam się, ale i tak powiem ci, jak jest". Podcasty, które wspieram finansowo: 1. Dział Zagraniczny - nieczęsto zdarza mi się cenić kogoś tak bardzo, jak cenię sobie Macieja Okraszewskiego. I to nie tylko w odniesieniu do ogromnej pracy, którą wykonuje, oraz wiedzy i umiejętności, które ma. Pasuje mi również jego "filozofia życiowa" w kwestiach dzi

Blogi 2009

Wpis z nurtu out-of-control, czyli robię wszystko, czego nie trzeba -- odkładając na bok rzeczy, które zrobić muszę ;-) ( prokrastynacja w czystej postaci). Korzystając z konkursu na blog roku 2009 postanowiłem sprawdzić, co tam ciekawego w blogosferze -- przy okazji licząc na to, że znajdę coś nowego i ciekawego do czytania. Całe szczęście są kategorie, także od razu odpuściłem sobie przeglądanie blogów, które zdecydowanie nie są mi potrzebne do szczęścia. Także odpadły wszystkie z "Ja i moje życie", "Polityki" (mam tego wystarczająco na co dzień), "Teen" (przepraszam młodsze Koleżanki i młodszych Kolegów, to nie z braku szacunku do Was -- po prostu nie interesuje mnie to, o czym piszecie; żeby nie było, kategorię na wszelki wypadek przejrzałem)... No dobrze, odpuściłem sobie właściwie wszystkie kategorie oprócz "Profesjonalne", którą sumiennie przewertowałem. I znalazłem coś dla siebie, ale że na razie konkurs trwa, nie będę robił komuś darmo