Przejdź do głównej zawartości

Od przybytku głowa też może zaboleć.

Od przybytku głowa jednak też czasami zaboleć może (a co za dużo to i świnia nie chce, jeżeli już jesteśmy przy starych polskich powiedzeniach). Przeszukując Internet jak zwykle wygrzebałem parę informacji, które w jakiś szczególny sposób mnie zainteresowały, ale chcąc opisać wszystko, musiałbym spędzać całe dnie przed monitorem komputera. A już i teraz poświęcam na to zbyt dużo czasu.

Także na początek informacje w skrócie. Cóż tam, panie, w polityce? [1] Ano, bez zmian. Rosjanie wyjadą z Gruzji najpewniej "za ruski miesiąc", za to w Polsce szykuje nam się kolejny cud made by Donald Tusk i Przyjaciele. Rząd postanowił ostro wziąć się do roboty (sic!) i w październiku - w ciągu jednego miesiąca - przez Sejm i Senat chce "przeciągnąć" (przepchnąć? przeturlać?) 120 ustaw [2]. Jakby nam już w tym momencie brakowało w Polsce bubli prawnych. Nic, tylko postukać się w czoło i podpowiedzieć PO zmianę specjalistów od PR, bo ci obecni najwidoczniej wypalili się już zawodowo. Domyślam się również, na jakim poziomie stać będą podawane w takim tempie propozycje zmian (czyżby dotychczasowy okres nicnierobienia był zaledwie sprytnym kamuflażem obecnej ekipy rządzącej? Nie zdziwię się, jeżeli i takie wytłumaczenie się gdzieś przewinie...). Zresztą, skoro nawet nasza konstytucja zawiera błędy, to czego spodziewać się po aktach prawnych niższej rangi...

A tak przy okazji Chińczyków - zorganizowana przez nich Igrzyska odniosły taki sukces, że aż do tej pory głośno o nich, i może ten hałas odbije się im czkawką (chociaż - szczerze mówiąc - śmiem w to wątpić). Nie od dziś wiadomo, że kobietom wieku wypominać (ponoć) nie wypada (jakby miało to cokolwiek zmieniać.. przepraszam, ale od tej dygresji jakoś powstrzymać się nie mogłem). Ale - jak najprawdopodobniej stwierdzili Chińczycy - czasami warto nawet odmłodzić dziewczynkę, która imponującą liczbą przeżytych lat i tak się jeszcze za bardzo pochwalić nie może [3]. Ale czego się nie robi, gdy na szali stoi prestiżowe zwycięstwo nad złą, niedobrą, zakłamaną, zepsutą, zdegenerowaną, imperialną Ameryką. Czy ów haker (który rzekomo udowodnił kolejny już fake chińczyków) miał rację, czy też nie - pewnie nigdy się tego nie dowiemy (albo przyjdzie nam poczekać na wyjaśnienie tej kwestii naprawdę długo; może nawet znacznie dłużej, niż do tej pory żyje Chinka, w sprawie której zrobiło się takie zamieszanie). Tak już jest i tyle.

Ale po co pisać o odległych Chinach, gdy znacznie bliżej dzieją się naprawdę zdumiewające rzeczy. Miałem wczoraj przyjemność / nieprzyjemność (niewłaściwe skreślić, zgodnie z osobistymi preferencjami) odwiedzić Łódź (gdzie - muszę przyznać - spędziłem naprawdę sympatyczny dzień, za co dziękuję wszystkim, którzy się do tego przyczynili ;-) Wymieniać nie będę, żeby nikogo nie pominąć; zainteresowani na pewno wiedzą).
To jednak, co zobaczyłem na ulicy Narutowicza (ścisłe centrum Łodzi) wprawiło mnie w niemałe zdumienie. Jeżeli ktoś ma wątpliwości co do tego, ile skrzyżowań ze światłami można zmieścić na prostej ulicy w centrum dużego (jak na Polskie realia oczywiście) miasta, niech przyjedzie do Łodzi i zobaczy. Jako, że nie chcę "strzelać" co do odległości, proponuję zerknąć na mapę Łodzi (chociażby tu: Mapa Łodzi) i wyobrazić sobie, że na odcinku od skrzyżowania ulic Piotrkowska - Narutowicza do skrzyżowania Narutowicza - Kopcińskiego władze Łodzi zdołały umieścić ok 10 sygnalizacji świetlnych (chyba każda boczna ulica na całej długości ulicy Narutowicza ma teraz skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną, łącznie z wjazdem / wyjazdem z ul. Uniwersyteckiej). Szczerze mówiąc robi to naprawdę niesamowite wrażenie... ale zapewne niekoniecznie pozytywne (postawiłem się właśnie w sytuacji przejeżdżającego tą ulicą kierowcy...). Całość drogi jeszcze nie jest dostępna dla ruchu kołowego, jednak już teraz można sobie wyobrazić, co się będzie tam działo. Ja rozumiem - troska o pieszych, włączanie się z bocznych ulic itd. Światła też były tam potrzebne, chociażby w najbardziej newralgicznym miejscu bez sygnalizacji, czyli skrzyżowaniu Narutowicza - Sterlinga... ale bez przesady. Moim zdaniem to, co tam zrobiono, graniczy z absurdem. Dlatego nie dziwię się, że temat ten dość kontrowersyjny temat (jak na zawołanie) ukazał się już dzisiaj na łódzkiej stronie Gazeta.pl [4] . Jak wrócę w październiku na dłużej do Łodzi, to na własnej skórze przekonam się, jak działa to iście niekonwencjonalne rozwiązanie włodarzy tego miasta. Na razie pozostaje mi się domyślać, co będzie się tam działo, i już teraz nie zazdroszczę kierowcom.

Źródła:
[1] "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego, Akt I, scena I.
[2] Gazeta.pl, 120 ustaw w miesiąc? Rząd Tuska szykuje rewolucję [dostęp: 10.09.2008]
[3] Radosław Leniarski, Sport.pl, Haker znalazł dowody: Złota medalistka ma 14 lat [dostęp: 10.09.2008]
[4] Piotr Wasiak, Gazeta.pl, Sygnalizacja rozświetli ul. Narutowicza [dostęp: 10.09.2008]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cenzura raportu Karskiego (zagadnienia żydowskie w kraju)

O tym wpisie myślałem już od czasu obejrzenia w kinie filmu Sławomira Grünberga " Karski i władcy ludzkości " (w mojej opinii film średni, w bardzo dużej części odtwórczy -- w pewnym stopniu film zmarnowanego potencjału, ale to już temat na inną okazję). W jakiś sposób jest to też nawiązanie to wcześniejszych postów z cyklu [wycinki z prasy] -- chodzi o przybliżenie czegoś, na co w internecie można pewnie gdzieś trafić, ale po pierwsze trzeba wiedzieć gdzie szukać, po drugie zaś -- absolutnie się nie Googluje. Zacznijmy od tego, że Muzeum Historii Polski ma dwie podstrony poświęcone w całości osobie Jana Romualda Kozielewskiego , znanego powszechnie jako Jan Karski: Jan Karski. Niedokończona misja oraz Jan Karski - pakiet edukacyjny . Na tej drugiej stronie w dziale "Misja" znajdziemy treść raportów Karskiego -- dokumentów uważanych za jedno z najważniejszych polskich świadectw na temat Holocaustu (obok raportów Pileckiego ; czy to nie ciekawe, że zarówno

Podcasty warte słuchania

Czasami, kiedy zabawię na facebooku nieco dłużej niż zwykle, trafiam dość szybko na pewną liczbę 'wszystkowiedów' (choć, z tego co kojarzę, Julian Tuwim znalazł dla nich ciekawsze i trafniejsze określenie...), którzy od razu przypominają mi, dlaczego więcej czasu niż na fb spędzam na słuchaniu podcastów. Pomyślałem, że jakimś (lepszym lub gorszym) pomysłem jest podzielenie się ich listą i rekomendacja dla tych najciekawszych. Z jednej strony to jakaś forma choć skromnego docenienia ich twórców i twórczyń, z drugiej - może komuś się ona przyda, kiedy będzie potrzebował ciekawszego miejsca do ukrycia się przed "nie znam się, ale i tak powiem ci, jak jest". Podcasty, które wspieram finansowo: 1. Dział Zagraniczny - nieczęsto zdarza mi się cenić kogoś tak bardzo, jak cenię sobie Macieja Okraszewskiego. I to nie tylko w odniesieniu do ogromnej pracy, którą wykonuje, oraz wiedzy i umiejętności, które ma. Pasuje mi również jego "filozofia życiowa" w kwestiach dzi

Blogi 2009

Wpis z nurtu out-of-control, czyli robię wszystko, czego nie trzeba -- odkładając na bok rzeczy, które zrobić muszę ;-) ( prokrastynacja w czystej postaci). Korzystając z konkursu na blog roku 2009 postanowiłem sprawdzić, co tam ciekawego w blogosferze -- przy okazji licząc na to, że znajdę coś nowego i ciekawego do czytania. Całe szczęście są kategorie, także od razu odpuściłem sobie przeglądanie blogów, które zdecydowanie nie są mi potrzebne do szczęścia. Także odpadły wszystkie z "Ja i moje życie", "Polityki" (mam tego wystarczająco na co dzień), "Teen" (przepraszam młodsze Koleżanki i młodszych Kolegów, to nie z braku szacunku do Was -- po prostu nie interesuje mnie to, o czym piszecie; żeby nie było, kategorię na wszelki wypadek przejrzałem)... No dobrze, odpuściłem sobie właściwie wszystkie kategorie oprócz "Profesjonalne", którą sumiennie przewertowałem. I znalazłem coś dla siebie, ale że na razie konkurs trwa, nie będę robił komuś darmo