Przejdź do głównej zawartości

Kontrola podstawówek po łódzku

W Łodzi opracowano nowy sposób przeprowadzania kontroli szkół.

Dotychczasowa metoda polegała na tradycyjnej formie wizytacji, uczestnictwa w zajęciach, zapewne też na rozmowie z dyrekcją. Ale jakimś cudem w szkole zawsze wcześniej było wiadomo, że tego-a-tego dnia ma być wizytacja. Tu się lekcję jakoś nadzwyczajnie przygotowało, do odpowiedzi brani byli tego dnia prymusi, wyrozumiali nauczyciele tego dnia przechodzili nawet sami siebie stając się istnymi aniołami edukacji (przy okazji pozdrawiam z tego miejsca swoich belfrów z lat wczesnej edukacji - tych, których wtedy doceniałem - oraz tych, których doceniłem dopiero po latach). Tam się coś poprawiło, tu dociągnęło. Już na pierwszy rzut oka widać liczne minusy tego typu kontroli. Dlatego trzeba było coś zmienić, a w zmianie systemu awangardę stanowi Łódź.

Idea młodzieżowych rad miasta jest już w Polsce dość dobrze znana (oczywiście inną kwestią jest to, jak - i czy w ogóle - działają te formy organizacji pozarządowych). W Łodzi wykorzystano tę formę, zapraszając na obrady dzieci z łódzkich szkół podstawowych [1] . Stworzono Dziecięcą Komisję Edukacji, która debatowała na temat zmian w szkołach. A jak zapytasz takiego młodego człowieka o system szkolnictwa w Polsce, zapewne nie będzie snuł wizji całościowej reformy systemu edukacji, za to grzecznie i szczerze (jak tylko dziecko potrafi) opowie, co też tam się u niego w szkole dzieje... Prosty i genialny sposób na wyciągnięcie informacji o funkcjonowaniu placówek oświatowych na terenie miasta ;-) Zaczynamy od prostego i niewinnego pytania:

(...) szkoła marzeń: - Mówcie, czego wam brakuje. Co byście państwo radni w szkołach zmienili? [1]

Następnie drobna zachęta:

Śmiało! Otwieram dyskusję. [1]

I już mamy zbiór potrzebnych nam informacji z pierwszej ręki. Pierwszy radny mówił o braku basenów i boisk (to akurat pewnie było wiadomo już wcześniej), druga radna informowała o braku wycieczek do lasu, za mało lekcji plastyki (to trzecia radna), brak szafek w szkole... Ale ciekawy głos pojawił się ze strony jednego z młodszych kolegów:

A Jasiek w sztruksowej marynarce na góra metr czterdzieści prawdopodobnie załatwił swojej szkole remont. Opowiadał: - W szatni mamy takie popękane rury, którymi płynie gorąca woda. Chłopaki po nich skaczą. W końcu rura pęknie i ktoś się poparzy.

- A która to szkoła? - zapytała przewodnicząca komisji. I zapisała numer: 46. [1]

Ciekawe, czy załatwił szkole jedynie remont... ;-) Dodam tylko, że ową przewodniczącą komisji była p. Elżbieta Królikowska-Kińska, prawdziwa przewodnicząca komisji edukacji rady miejskiej Łodzi.

Następny punkt obrad dotyczył kadry pedagogicznej, czyli "powiedzcie mi dzieci, co myślicie o swoich nauczycielach":

Dzieci mówiły, za co ich lubią, a o co mają pretensje. Nie lubią tych, którzy krzyczą, stawiają jedynki, nie wnikając, dlaczego uczeń nie odrobił lekcji oraz tych, którzy nie zwracają uwagi, gdy w szkole ktoś kogoś bije. - Niektórym nauczycielom to lata. Reagują dopiero po fakcie - ubolewał jeden z małych radnych. Posypały się opowieści o pani od angielskiego, która "krzyczy bez przerwy", pani od biologii, która w czwartek zapowiada, że w piątek klasówka i pani od religii, która "gdy robimy coś złego, jest szczęśliwa, a gdy dobrego - wpada w złość." [1]

Zebrany materiał został zapewne skwapliwie zanotowany, a przy okazji odbyła się świetna lekcja edukacji obywatelskiej. Co prawda metoda ta jako narzędzie kontrolowania szkół będzie skuteczna najprawdopodobniej jedynie na poziomie podstawówek, ale może po odpowiednich modyfikacjach i dopracowaniu...

[na wszelki wypadek dodam - tekst należy traktować z przymrużeniem oka ;-) ]

Źródło:

[1] Marcin Markowski, Gazeta.pl (Łódź), A pani od angielskiego krzyczy [dostęp: 07.02.2009]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cenzura raportu Karskiego (zagadnienia żydowskie w kraju)

O tym wpisie myślałem już od czasu obejrzenia w kinie filmu Sławomira Grünberga " Karski i władcy ludzkości " (w mojej opinii film średni, w bardzo dużej części odtwórczy -- w pewnym stopniu film zmarnowanego potencjału, ale to już temat na inną okazję). W jakiś sposób jest to też nawiązanie to wcześniejszych postów z cyklu [wycinki z prasy] -- chodzi o przybliżenie czegoś, na co w internecie można pewnie gdzieś trafić, ale po pierwsze trzeba wiedzieć gdzie szukać, po drugie zaś -- absolutnie się nie Googluje. Zacznijmy od tego, że Muzeum Historii Polski ma dwie podstrony poświęcone w całości osobie Jana Romualda Kozielewskiego , znanego powszechnie jako Jan Karski: Jan Karski. Niedokończona misja oraz Jan Karski - pakiet edukacyjny . Na tej drugiej stronie w dziale "Misja" znajdziemy treść raportów Karskiego -- dokumentów uważanych za jedno z najważniejszych polskich świadectw na temat Holocaustu (obok raportów Pileckiego ; czy to nie ciekawe, że zarówno

Podcasty warte słuchania

Czasami, kiedy zabawię na facebooku nieco dłużej niż zwykle, trafiam dość szybko na pewną liczbę 'wszystkowiedów' (choć, z tego co kojarzę, Julian Tuwim znalazł dla nich ciekawsze i trafniejsze określenie...), którzy od razu przypominają mi, dlaczego więcej czasu niż na fb spędzam na słuchaniu podcastów. Pomyślałem, że jakimś (lepszym lub gorszym) pomysłem jest podzielenie się ich listą i rekomendacja dla tych najciekawszych. Z jednej strony to jakaś forma choć skromnego docenienia ich twórców i twórczyń, z drugiej - może komuś się ona przyda, kiedy będzie potrzebował ciekawszego miejsca do ukrycia się przed "nie znam się, ale i tak powiem ci, jak jest". Podcasty, które wspieram finansowo: 1. Dział Zagraniczny - nieczęsto zdarza mi się cenić kogoś tak bardzo, jak cenię sobie Macieja Okraszewskiego. I to nie tylko w odniesieniu do ogromnej pracy, którą wykonuje, oraz wiedzy i umiejętności, które ma. Pasuje mi również jego "filozofia życiowa" w kwestiach dzi

Blogi 2009

Wpis z nurtu out-of-control, czyli robię wszystko, czego nie trzeba -- odkładając na bok rzeczy, które zrobić muszę ;-) ( prokrastynacja w czystej postaci). Korzystając z konkursu na blog roku 2009 postanowiłem sprawdzić, co tam ciekawego w blogosferze -- przy okazji licząc na to, że znajdę coś nowego i ciekawego do czytania. Całe szczęście są kategorie, także od razu odpuściłem sobie przeglądanie blogów, które zdecydowanie nie są mi potrzebne do szczęścia. Także odpadły wszystkie z "Ja i moje życie", "Polityki" (mam tego wystarczająco na co dzień), "Teen" (przepraszam młodsze Koleżanki i młodszych Kolegów, to nie z braku szacunku do Was -- po prostu nie interesuje mnie to, o czym piszecie; żeby nie było, kategorię na wszelki wypadek przejrzałem)... No dobrze, odpuściłem sobie właściwie wszystkie kategorie oprócz "Profesjonalne", którą sumiennie przewertowałem. I znalazłem coś dla siebie, ale że na razie konkurs trwa, nie będę robił komuś darmo