Przejdź do głównej zawartości

Problematyczne "zguby"

Kiedy przeczytałem ostatnio, że z poligonu w Lublinie "zginęły" 4 czołgi [1], które - jak się później okazało - ukradli miłośnicy metali wszelakich, pomyślałem "jednak to prawda, że Polak potrafi". Wszelkie dokonania z kradzieżą przewodów trakcyjnych bledną przy zakolegowaniu się z takim towarem, w dodatku wywiezonym prosto z poligonu. Myślałem, że takie rzeczy to tylko w GTA. Jednak po ostatnich wiadomościach znalezionych w internecie widzę, że jednak nie odstajemy znacznie od naszych sojuszników zza oceanu. Najpierw w niewyjaśnionych okolicznościach "zgubili" 87 tys. sztuk broni w Afganistanie [2] (a później dziwią się, że wojownicy afgańscy są tak dobrze wyposażeni...), dzisiaj zaś możemy się dowiedzieć, że Amerykanom "zginęło" 80 komputerów z  narodowego laboratorium nuklearnego w Los Alamos [3]. Oczywiście zawartości dysków tych komputerów łatwo można się domyślić.

To ja już wolę, jak nam z poligonów giną od dawna niezdolne do walki czołgi...

Źródła:

[1] Wp.pl, Śledztwo ws. 4 czołgów wywiezionych z poligonu [dostęp: 14.02.2009]

[2] TVN24.pl, Amerykanie gubią broń w Afganistanie [dostęp: 14.02.2009]

[3] Onet.pl, Zaginęły komputery, na których projektowano bomby atomowe [dostęp: 14.02.2009]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Niezależni.org [ku pamięci]

Wpis zdecydowanie okazjonalny, chociaż lepiej by było (w moim - jak również kilku[nastu] innych ludzi mniemaniu - gdyby takiej okazji nigdy nie było). Dzisiaj swoją działalność kończy miejsce dla mnie szczególne, przez długie lata utożsamiane z moim "internetowym domem", adresem, pod którym zawsze czułem się "u siebie". Zaczęło się kilka dobrych lat temu, kiedy kidzior (Marek Karcz) wpadł na pomysł zorganizowania strony do Listy Niezależnych Radia Łódź. Najpierw współpraca z Radiem Łódź, później przejście na własną rękę, wiele recenzji, informacji o koncertach (początkowo głównie z Łodzi, później pojawiały się informacje z Pabianic, Bełchatowa, Piotrkowa Trybunalskiego - aż w końcu nawiązano współpracę z jednym z krakowskich klubów..). W końcu organizowanie koncertów pod własnym szyldem (z banerem, który zaginął w akcji..), zloty bardziej i mniej świąteczne, ale zawsze w dobrych humorach i z niezapomnianymi akcjami. Dzieliło nas czasami prawie wszystko, łączyło zami...

Kręgosłupy moralno-polityczne działaczy KO - Trzask i prask

Żartom na temat kręgosłupa moralnego (czy, jak to określił poseł Bartosz Arłukowicz, kręgosłupa polityczno-moralnego [ 1 ]) Jarosława Gowina nie było końca. Co prawda panowie Arłukowicz i Trzaskowski pokłócili się o to w kontekście "przechodzenia z partii do partii", ale szantaż Jarosława " głosowałem, chociaż się z tego nie cieszyłem " Gowina w sprawie wyborów prezydenckich w 2020 r. przejdzie do historii polskiej polityki. Wystarczyło jednak poczekać do końca I tury wyborów prezydenckich, w których Konfederacja  popierająca Krzysztofa Bosaka wykręciła nadspodziewanie dobry wynik (chociaż kto uważnie obserwował ich kampanię nie powinien być tym aż tak bardzo zaskoczony), żeby usłyszeć całą symfonię chrzęstu pękających kręgosłupów w szeregach Platformy Obywatelskiej / Koalicji Obywatelskiej od gwałtownego skrętu w prawo. Warto zachować tę chwilę w pamięci potomnych -- kiedyś z pewnością do tego wrócimy. Zaczęło się od tweetów (sztabu) Rafała Trzaskowskiego, produkow...

Uliczna (sub)kultura strachu

Właściwie już nawet sam nie wiem, ile razy miałem taką sytuację. Jadę rowerem, przede mną ( vis-à-vis ) osoba / osoby z małym dzieckiem. Nagle "zorientowanie się w sytuacji", nerwowe przyciągnięcie dziecka do siebie, czasami dość głośne "uważaj, rower jedzie", "patrz przed siebie", "zejdź z drogi". Nie pozostaje mi w zasadzie nic więcej, jak tylko uśmiechnąć się do mijających mnie pieszych z maluchem i nieśmiało uśmiechnąć się, z nieukrywanym uczuciem zakłopotania. Niezmiennie, za każdym razem. Stałem się -- wbrew swojej woli -- uczestnikiem jednej z pierwszych lekcji "wychowania komunikacyjnego" tego młodego człowieka. Oto ja: rowerzysta, szybki, większy, "silniejszy", "ustąp mi miejsca". Oto on: pieszy, wolniejszy, "narażony na obrażenia, które mu niechybnie zafunduję, jeśli tylko nie zejdzie mi z drogi". Za chwilę pewnie pytanie "a gdzie ja jeżdżę, skoro mi dzieci prosto spod kół zabierają...